SPOILER – Red Dead Redemption 2. 13 śmierci w grach, o których ciągle pamiętamy
Spis treści
SPOILER – Red Dead Redemption 2
Gra: Red Dead Redemption 2
Przyczyna śmierci: gruźlica oraz – w zależności od zakończenia – zastrzelenie lub dźgnięcie przez Micah Bella
Ostatnie słowa: „Niech szlag trafi nas obu”/ „A ty jesteś martwy... Jesteś martwy w środku” / „Pozwoliłeś mu pogrzebać nas wszystkich, Dutch” / „Johnowi się udało. Jemu jedynemu. Reszcie z nas... nie. Ale... próbowałem. Koniec końców, próbowałem”
Jak go zapamiętamy: jako lojalnego do niemal samego końca bandytę, który żył wyłącznie dla siebie i dla swojego gangu, ale ostatecznie poświęcił się dla przyjaciela
W Red Dead Redemption 2, czyli najbliższym interaktywnym krewnym wielkich amerykańskich powieści, trup ściele się gęsto. Niespodziewane zastrzelenie Lenny’ego, szokująco brutalne morderstwo Kierana, przejmująca śmierć Hosei z rąk agenta Miltona... Członkami gangu van der Lindego, którzy tracą życie w trakcie tej epickiej opowieści, można by zapełnić mały cmentarz. Zgon żadnego z nich nie może się jednak równać z emocjami, jakie wywołują ostatnie chwile protagonisty – Arthura Morgana.
Jego los nie mógł zaskakiwać – gdyby przeżył tę część, powinien pojawić się także w pierwszym Red Dead Redemption. Nie jest też niczym nagłym, bo wyrok na Arthura zapada tak naprawdę na co najmniej kilkanaście godzin rozgrywki przed samą sceną jego śmierci. Nasz bohater okazuje się bowiem chory na gruźlicę, która powoli wysysa z niego życie. Choroba staje się momentem zwrotnym w historii Arthura, który – zdając sobie sprawę, że zostało mu niewiele czasu i nic nie da się z tym zrobić – zaczyna postępować bardziej moralnie, stara się naprawić wyrządzone przez siebie krzywdy, częściej też występuje przeciwko swojemu przyjacielowi i liderowi, Dutchowi van der Lindemu, który w przeciwieństwie do niego staje się wraz z postępującą historią coraz bardziej bezwzględny i nierozważny.
Ostatecznie Arthur, do tej pory kierujący się całkowitą lojalnością wobec swojego gangu, zwraca się przeciwko niemu, by ratować przyjaciół – w szczególności Johna Marstona, protagonistę pierwszego Red Dead Redemption, i jego rodzinę. Ginie natomiast za sprawą Micah Bella, okrutnika i donosiciela. W zależności od dokonanych wyborów Arthur zostaje postrzelony lub dźgnięty nożem, przy czym przy odpowiednio wysokim poziomie honoru Dutch nie pozwala na dobicie starego druha, który ostatkiem sił doczołguje się na skalistą półkę i dokonuje żywota, obserwując wschodzące słońce. Bez wielkich przemów, bez brutalnej strzelaniny, nie ratując świata. Po spędzeniu życia na nieustannej gonitwie za pieniędzmi i wolnością na koniec należy mu się trochę spokoju.
Poświęcenie Arthura nie zostaje oczywiście zapomniane przez innych, bardziej honorowych członków gangu. Jeden z nich (Charles) najwidoczniej zadał sobie nawet trud, by odnaleźć ciało przyjaciela i wyprawić mu godny pochówek. W epilogu Red Dead Redemption 2 możemy bowiem natrafić na jego grób, położony na wzgórzu niedaleko terytoriów zamieszkanych przez rdzennych Amerykanów. Na dodatek, jeśli ukończyliśmy grę przy wysokim poziomie honoru, nagrobek będzie udekorowany kwiatami oraz napisem: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości”.