13 scen z gier, które zmrożą Wam krew w żyłach (i herbatę na biurku)
Są w grach takie momenty, do których ciężko wracać. I to bynajmniej nie dlatego, że są kiepskie. Groza, szok, niemożliwa do podjęcia decyzja – to wszystko sprawia, że niektóre sceny mrożą krew w żyłach. Za to je kochamy. I nienawidzimy jednocześnie.
Spis treści
Choć najczęściej to, co rozumiemy przez zmrożenie krwi w żyłach, powoduje strach, czasami mogą przyczynić się do tego również inne emocje. Na naszej liście poza najbardziej oczywistymi horrorami (zarówno przygodowymi, jak i obfitującymi w więcej akcji) znajdziecie też kryminały, egzystencjalne dramaty, a nawet teen dramę. Gotowi na podróż przez GOL-ową otchłań mroku i szaleństwa?
BĘDĄ SPOILERY
Z oczywistych względów w tym tekście opowiadamy o fabułach wybranych gier. W konkretnych miejscach pojawiają się więc dodatkowe ostrzeżenia, ale uprzedzamy też z góry, że natkniecie się tu na spoilery.
Ucieczka korytarzem szpitala psychiatrycznego
- Tytuł gry: Outlast
- Producent: Red Barrels
- Rok wydania: 2013
- Platformy: PC, PS4, Switch, XOne
- Konwencja: horror FPP
- Co najbardziej przeraża: szaleństwo
Bądźmy szczerzy – szpitale psychiatryczne to jedne z miejsc najczęściej odwiedzanych przez szalonych naukowców, złośliwe duchy i różnego rodzaju zombiaki. Przynajmniej według twórców książek, filmów i gier grozy. W 2013 roku, kiedy wyszedł pierwszy Outlast, tak naprawdę trudno było o bardziej oczywiste miejsce akcji. Ja sam, podobnie jak wielu innych fanów, po pierwszych doniesieniach o powstawaniu gry w takich klimatach, podszedłem do tematu z rezerwą.
I może dobrze, bo dzięki temu pierwsze sceny dosłownie mnie zmroziły. Szaleństwo zostało tu pokazane w dwojaki sposób – dotyka ono głównego bohatera, reportera, który nie spodziewał się aż takiej makabry, ale jest też oczywiście udziałem jego przeciwników. Ta dwoistość robi nam dzień (czy raczej noc) do samego końca rozgrywki, ale najbardziej rzuca się w oczy w pierwszych minutach.
Kiedy pierwszy raz uciekamy korytarzem szpitala psychiatrycznego, nie jesteśmy pewni, czy to umysł płata nam figle, czy może to rzeczywistość okazuje się aż tak koszmarna. Nie bez znaczenia jest też wygląd lokacji – porzucone wózki inwalidzkie, odrapane ściany i ślady krwi. Jeszcze więcej zamieszania wprowadzają pacjenci – otępiali, unieruchomieni lub pozbawieni dłoni wzbudzają jednocześnie odrazę i współczucie. Albo grozę, kiedy ich zamiary stają się otwarcie wrogie. Wtedy zaczyna się ucieczka. I tylko ona, bo w Outlaście walki niemal brak. I dobrze, gdyż dzięki temu poczucie bezsilności jest jeszcze dotkliwsze.
Obcy: Izolacja rozkręca się bardzo powoli. Na początku długo błądzimy przez pogrążone w mroku korytarze, próbując naprawić kosmiczną maszynerię. Odczuwamy praktycznie tylko osamotnienie i zagubienie. Realne zagrożenie zdaje się jednak czaić gdzieś dalej, może za rogiem, a może trzy korytarze w bok. Kiedy jednak obcy w końcu się pojawia, nie ma czasu na myślenie. Czekanie w szybie wentylacyjnym z bijącym sercem i zastanawianie się: „Może tu wejść czy nie może?” to jeden z lepszych momentów kosmicznych survival horrorów w historii.