autor: Redakcja GRYOnline.pl
Opowieść GRY-OnLine
Wciągająca opowieść osadzona w krainie fantasy „Fearunie”, w której stali bywalcy naszego forum, m. in. zdradziecki „Niewolnik”, piękna choć śmiertelnie niebezpieczna „Queen of Hearts” oraz tajemniczy „le Diable Blanc” ukazują swój potencjał literacki..
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Poczuła uderzenie w pierś, zdziwiona ze to tak mało boli odpłynęła w ciemność.
Nagle zobaczyła nad sobą zapłakaną twarz Adamusa
- Już wszystko w porządku, będzie dobrze - ciągnął przytulając ja mocno do siebie.
- Co on chrzani? pomyślała, przecież już jestem martwa, albo zaraz będę... Czas zdawał się stać w miejscu
Poczuła w końcu ból... jednak nie tak ostry jak się spodziewała. „co jest?” pomyślała, czemu on mnie tak ściska.
- Puszczaj... westchnęła.
Powoli osunęła się na trawę, myśli zamiast słabnąc stawały się coraz wyraźniejsze. Czemu żyje? co się stało? Spojrzała w dół oprócz zgniecionej sukienki nic nie wskazywało na jakieś poważniejsze obrażenia. Wygraliśmy, pomyślała jeszcze czując słabość w mięśniach. Widziała nad sobą twarze swoich towarzyszy pochylone z troską.
- Może byście się tak posunęli powietrza mi brakuje, co z tamtymi?
- Tamtymi? Adamusowi lekko drżał głos. Leo zniknął, pewnie wrócił do swojej nory gdziekolwiek ona jest, zdrajca Kiowas - o ile w ogóle Kiowasa możemy nazywać jeszcze Kiowasem opuścił swoje ciało - tak do drzewa przybite strzałą Sathorna wisi tylko.... pusty zezwłok, kokon, skora...
- No czyli 1:0 dla nas Magini poczuła, że wraca już jej chęć życia z którym tak niedawno się żegnała.
Milczenie wszystkich było przygniatające.
- No mówcie, stało się komu cos? Zaraz go uleczymy! próbowała wesoło się uśmiechnąć.
-Jego nie damy rady...
Majin odsunął się powoli ukazując jej miejsce gdzie jeszcze niedawno stała ona i bestia, tam skręcone ciało przecięte prawie w pół, zakrwawione, leżało odwrócone do nich plecami.
- kto to? spytała chociaż już przecież znała odpowiedź.
- To Sathorn, skoczył miedzy ciebie a bestie - siła uderzenia ciebie zamroczyła, jednak on... MarCamper zawiesił glos...
- Zaraz przecież Crom może go uzdrowić! nie wierzyła własnym uszom!
- Croma nie ma, zaraz potem jak zniknął Leo i Kiowas on tez zniknął krzycząc przekleństwa nie wiemy gdzie on jest.
- Ale pewnie zaraz wróci, powoła go do życia. on wróci!
-Już za późno, byłaś nieprzytomna 5 godzin - to elf, żyje dwa - trzy razy dłużej niż człowiek, ale jego dusza pozostaje przy ciele o wiele krócej. Każdy mag musi znaleźć się bardzo szybko przy trupie aby dokonać ożywienia, a najlepiej jak jest przy śmierci - i tak nie zawsze się udaje i to przy ludziach, a to jest, a raczej już był Elf. My mięliśmy zbyt mało Mocy co innego Crom on mógł tego dokonać w odpowiednim czasie... gdyby był tu.
Magini spojrzała w kierunku szczupłego ciała myśląc, że tak naprawdę to nie znała tego Elfa z tatuażem na prawym ramieniu i dziwna przeszłością, jednak on oddal za nią życie... po co? dlaczego?
Tego nie wiedziała i nie sądziła że kiedyś się dowie.
Chęć zemsty zalała ja jak ukrop pragnęła zdradzieckie pyski Leo i Kiowasa unurzać we wszystkich nieczystościach tego świata i wdeptać w ziemie własnymi obcasami. Nagle emocje odpłynęły tak szybko jak się pojawiły. Odwróciła się w stronę drużyny i powiedziana cicho
- pochowajmy Go.
Crom pochwycił trop portalu Leo i czym prędzej podążył za nim. Musiał się śpieszyć magia szybko wygasała. Jednak po chwili dostrzegł najemnika i półmaterialną postać Kiowasa. Rozmawiali, podleciał wiec bliżej otulony kokonem niewidzialności aby się temu przysłuchać.
- Nie rozumiem dlaczego tam się lądowaliśmy - krzyczał Leo - Jeśli według ciebie to miała być demonstracja siły to grubo przesadziłeś, a poza tym nic z tego nie wyszło. Załatwili nas na cacy.
- Nie denerwuj się.- odparł Kiowas - To zwycięstwo da im złudne poczucie bezpieczeństwa i wyższości nad nami. Ale my zawsze będziemy silniejsi i nadejdzie taki moment kiedy uderzymy i zmiażdżymy ich.
To będzie słodkie przeżycie. A teraz wracajmy do domu.
Kiowas otworzył portal, w który obaj weszli. Crom zdążył wepchnąć do środka małego ducha szpiega, aby dowiedzieć się dokąd zmierzają. Sam musiał wracać do drużyny.