autor: Redakcja GRYOnline.pl
Opowieść GRY-OnLine
Wciągająca opowieść osadzona w krainie fantasy „Fearunie”, w której stali bywalcy naszego forum, m. in. zdradziecki „Niewolnik”, piękna choć śmiertelnie niebezpieczna „Queen of Hearts” oraz tajemniczy „le Diable Blanc” ukazują swój potencjał literacki..
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Leo postanowił zachować to dla siebie i wrócił myślami do przerwanego wątku...
-No więc - spytał zebranych Crom...
Adamus popatrzył w tym czasie na Leo i pomyślał - Niech ma przynajmniej wrażenie że to nie była Magini, tylko jej bestia. Te uroki czasami się przydają.
- Biedaczek przynajmniej nie będzie zazdrosny.
Zaczął znów przysłuchiwać się co mówił Crom
- Byłbym zapomniał - powiedział Crom. Sięgnął ręką i wszyscy ujrzeli jak nieprzytomny Matchaus lewituje w stronę ogniska. Crom łagodnie usadził go na ziemi, pstrykną palcami i Matchaus się przebudził....
- Tylko bez głupot - ostrzegł go Crom , po czym zwrócił się do reszty - No i jak będzie?
- Zaraz, zaraz, Cromie - przerwał mu MarCamper - pamiętasz o swoim zębie? Muszę uratować moje miasteczko przed zagładą, i jeśli twój ząb nie pomoże mi w tym, musze znaleźć inny sposób. Postawie sprawę jasno: przyłącze się do Ciebie jak pomożesz mi zgładzić potwora który dręczy moje miasto, co ty na to?
Crom spojrzał na niego i pokręcił głowa:
- Ale ty jesteś uparty łowco, cenie sobie zdecydowanych ludzi wiec niech będzie, pomogę Ci.
- Wiec kto jeszcze przyłączy się do mnie? - Crom rozejrzał się po zgromadzonych
Cała drużyna milczała.
Matchaus powiódł otępiały wzrokiem po zgromadzonych.
- Musicie wiedzieć (zaczął mag), że nie taki był początkowy zamiar Croma. Wcześniej pragnął poświęcić największych wojowników na tym łez padole w ofierze bogom.
- Zrozumiał jednak, że to nie odwróci Rangaroku. Nie zatrzyma bratobójczej walki.
- Taaak Cromie - ty również znasz mnie, choć może nie aż tak dobrze jak ja Ciebie.
Matchaus spuścił wzrok. Przez moment nikt się nie odezwał.
- Matchaus ma rację - przyznaję ze smutkiem, że takie maiłem zamiary. Teraz jednak sprawy się skomplikowały. Myślę, że ty też to widzisz magu.
- Tak - szybko zapewnił Matchaus.
- Musimy udać się do wioski MarCampera - zapewniam, że jest to konieczne do zdobycia informacji o zbliżającej się wojnie bogów. Tu wtrącił się Majin.
- Majin - masz rację odparł Matchaus. Crom pomimo swej boskości nie sprosta zadaniu... Potrzebuje nas i moja odpowiedź brzmi - tak. Przejrzałem Twe myśli Cromie. Jam jest ostatnim z książąt Angmaru i chcę byś to wiedział.
Tu po twarzy Croma przemknął błysk wściekłości.
- To dlatego obawiałem się ciebie tak bardzo – wyszeptał.
- Tak - odrapał mag, lecz nie wiedziałeś dlaczego. Teraz kiedy już wiele zostało powiedziane możemy szykować się do marszu. MarCamper - prowadź.
- I niech wszyscy wiedzą, że możemy z tej wyprawy nie wrócić...
- A z tobą Leo będę miał jeszcze do pogadania - rzucił Matchaus kiedy już zbierali się do wymarszu.
Matchaus odwrócił od Leo głowę i to był jego błąd. Najemnik w oka mgnieniu skoczył w kierunku Majin'a, i wyrwawszy jego czerwony miecz błyskawicznym ruchem ściął głowę Matchausa !!! MarCamper bez namysłu wymierzył swój łuk w stronę mordercy, lecz w tej samej chwili Leo wrzasnął: Arktusie, przybywaj !!! - i potężna kula ognia spowiła ciało łowcy.
Na polanie powstało niesamowite zamieszanie. Adamus błyskawicznie nakreślił czar Zagłada, by puścić go w stronę Leo, lecz najemnik był szybszy i mieczem odciął mu dłoń. Fala krwi trysnęła z rany kapłana, który osunął się na ziemię. Tymczasem Arktus zacisnął szpony strachu na szyi Kiowasa, a ten wypuścił z rąk swój olbrzymi topór. Oczy wystąpiły mu z orbit a jęzor zsiniał. Lecz w tym momencie bestia Magini skoczyła w stronę boga, ten więc puścił Kiowasa i czarem ognia spalił włochatego stwora na popiół. Tylko Black i Majin stali spokojnie przyglądając się w spokoju tej rzezi.