autor: Redakcja GRYOnline.pl
Opowieść GRY-OnLine
Wciągająca opowieść osadzona w krainie fantasy „Fearunie”, w której stali bywalcy naszego forum, m. in. zdradziecki „Niewolnik”, piękna choć śmiertelnie niebezpieczna „Queen of Hearts” oraz tajemniczy „le Diable Blanc” ukazują swój potencjał literacki..
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Crom był na siebie wściekły. Faktem było, że dał się podejść jak małe dziecko. Co z tego, ze to byli śmiertelnicy, nie powinien być tak nieostrożny. Siedział teraz w fotelu stworzonym z powietrza i otoczony boską niewidzialnością obserwował grupę wędrowców.
Zaintrygowali go. Po zdarzeniu w chacie miał ochotę ich zabić, ale wkrótce stwierdził, że byłby to wielki błąd. Po pierwsze sam był sobie winien, po drugie dowiedział się dlaczego ten łowca go ściga...zabić Croma, co za bzdury. Słyszał o tym, że śmiałkowie poszukują kawałków bogów, aby stworzyć z nich potężne artefakty, ale nigdy nie dotyczyło to jego samego, a teraz...ciekawe kto nagadał tym biedakom takich rzeczy. Poczeka jeszcze na rozwój wypadków i wkroczy w odpowiednim momencie. A no i jeszcze ten niewidzialny pomocnik najemnika. Nieźle pomyślane, ciekawe jaką ma do odegrania rolę. Są nieźli....poradzili sobie z bobrem, którego lekko wzmocnił, a teraz ten Matchaus cos kombinuje...może nadszedł czas aby znowu się ujawnić.....
Nie zdejmując niewidzialności Crom strumieniami powietrza oplótł szyje Matchausa i zacisnął pętle...Poczekał aż ten straci przytomność i rozluźnił sploty opuszczając bezwładne ciało na ziemię. Wtedy zszedł na ziemie i stał się na powrót widzialny...
- Witajcie ponownie - powiedział - Stęskniliście się?
Grupa stała jak zamurowana...
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytał Leo.
- Mam swoje sposoby - odpowiedział Crom - chcecie walczyć czy porozmawiamy? Szczerze mówiąc ja chciałbym porozmawiać.
- No co jest do stu diabłów, aż taki straszny nie jestem, żebyście nie mogli się odezwać - huknął Crom na oniemiałą bandę.
- Ja bym go najchętniej pociągnął z toporka - westchnął z nadzieją Kiowas.
- A może go tak naszpikować strzałami? - zapytał MarCamper.
- Adamus, szykuj zaklęcia leczące, ja wyszperam parę ofensow - szepnęła Magini do kapłana Bachusa.
Crom popatrzył na nich jak na skończonych durniów, podrapał się po głowie i powiedział:
- Nie chciałbym wam przerywać tej sielanki, ale pragnę zaznaczyć, ze jako bóg jestem z natury rzeczy deczko potężniejszy od tej waszej hałastry. W zasadzie mógłbym nie strzępić po próżnicy języka i przypalić wam dupska piorunem, ale naprawdę wołałbym zamienić z wami parę słów.
Bohaterowie popatrzyli po sobie w konsternacji, po czym odezwał się Leo:
- Twa dogłębna analiza zaistniałego w tej czasoprzestrzeni problemu wymaga skonsultowania naszego obecnego stanu wiedzy z ogólnie przyjętym trendem nieingerencji...
- Przepraszam, że się wtrącę, ale jako nowo przybyły chciałbym zapytać, czy on zawsze był inteligentny inaczej? - zapytał Sathorn.
Wszyscy, łącznie z Cromem, pokiwali ze zrozumieniem głowami.
- To chyba od tego ciosu w głowę - zauważył Adamus-w jego przypadku widać większe uzdrowienie nie skutkuje. Trzeba by chyba zaaplikować coś skuteczniejszego.
- Może by tak obciąć mu łeb? Kłopot z głowy, hie hie - popisał się wątpliwej jakości dowcipem Kiowas.
- Ja bym doradzał wsadzić mu w tyłek bobrzy ogon, podobno pomaga - wyskoczył z innowacyjnym pomysłem MarCamper.
Dyskusja rozgorzała na dobre, tak ze drużyna nie zauważyła, że...
Krwistoczerwone ostrze bez najmniejszych problemów rozłupało czaszkę dwumetrowego orka. Jego topór cicho opadł na ziemię, nieopodal nogi tajemniczego podróżnika. Ten odwrócił się szybko, aby odeprzeć atak nacierającego trolla. Miecze szczęknęły, iskry posypały się na wszystkie strony. Nieznajomy odskoczył, a następnie wyprowadził kolejny atak na trolla. Skuteczny. Stwór ostatkiem sił próbował zablokować zabójczy atak, jednak jego miecz pękł jak zapałka pod naporem czerwonej klingi. Głowa trolla z cichym szelestem potoczyła się po ziemi.
- Kolejna bezsensowna śmierć. Zastanawiam się czasem dlaczego te stworzenia są takie agresywne. Co o tym sądzisz Black?
Odwrócił się w stronę ciemnego kształtu, który przez cały czas stał obok niego. Stwór nie odpowiedział.
- Jesteś ostatnio bardzo małomówny.
Wtedy poczuł nagły przebłysk w głowie. Spojrzał na ciemną istotę. Wiedział, że ona także to poczuła.
- Black, natychmiast nas tam przenieś!
Otworzył się przed nim czerwony portal. Szybko wskoczył w niego, a w ślad za nim podążyła tajemnicza istota.
Tymczasem w lesie trwało zamieszanie. Crom próbował rozpocząć rozmowę z drużyną, lecz jego próby spaliły na panewce.
- Nareszcie cię dostałem - wykrzyknął MarCamper - teraz będę mógł zdobyć twój ząb i tym samym ocalić swój lud od zagłady.
- Zaczekaj, ten ząb to po prostu bajka, nie zabijesz nim tego potwora - bronił się Crom.
- Kłamiesz! Teraz już mi nie uciekniesz ! Przygotuj się na śmierć!
MarCamper napiął swój łuk i wystrzelił śmiertelną strzałę. W tym samym czasie, nad lasem otworzył się magiczny portal. Wyskoczyły z niego dwa ciemne kształty, które pędem pobiegły w kierunku drużyny. Nieznajomy szybko zbliżył się do Croma. Błysnęło jego czerwone ostrze. Przecięta na pół strzała upadła tuż pod nogami boga. Podróżnik krzyknął do MarCampera:
- Ty głupcze! Mogłeś pozbawić nas jedynej szansy na ocalenie całego świata !
Crom popatrzył na łowcę.
- Kto naopowiadał ci bzdur o broni z mojego zęba? Wioskowy mędrzec, czy jakaś zapyziała wróżka? Rozbawiło mnie to wiec może ci pomogę. Podkreślam MOŻE. A ty - tu zwrócił się do Leo - Ty jesteś mi wciąż cos winien. Nie zapominaj o tym...
Po tych słowach podszedł do ogniska...