[PART III] Chapter IV | Max Payne 2 The Fall Of Max Payne poradnik Max Payne 2: The Fall Of Max Payne
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2019
PART III: Waking Up from the American Dream
Chapter IV: Dearest of All My Friends
Stary znajomy
- Nie! Payne! Tylko nie Ty! Dlaczego mi się to ciągle przytrafia? ... Payne, musisz mi pomóc. Jest tu cholerna bomba. Jeśli zdejmę głowę, wyleci w powietrze. Żegnaj, Vinnie. ... Jesteś cholernym gliną. Musisz mi pomóc.
- Jak do tego doszło?
- Rosjanin nabił mnie w butelkę.
- Witaj w klubie.
- Mogę pomóc ci go dorwać, przysięgam. Wyciągniesz mnie z tego, a pomogę ci go dopaść.
- Umowa stoi.
AKCJA!
Ludzie Vlada sztormowali miejsce. Nie miałem ani chwili czasu na odpoczynek. Od razu wybiegłem zza przeszkody, by dopaść stojących na dziedzińcu [#213] wojaków. Wyskoczyłem przez okno, zajmując się pozostałymi. Zebrałem pozostawione przez nich naboje, czekając na drugą grupę. Pierwszy pojawił się człowiek stojący na murze [#214] ,a za nim kolejni. Dopiero po regularnej bitwie i krzyku Vinciego, że biegnie dalej, wróciłem do środka.
Biegłem dalej za... maskotką. W większej sali krzyknął, że znowu go ścigają. Przez okno zaczęli zeskakiwać kolejni oponenci [#215] . Łącznie dwóch. Vinnie biegł do drzwi wyjściowych. Niestety nie zmieścił się w drzwiach. Jako że zostały otwarte, wybiegłem na dziedziniec [#216] i zastrzeliłem dwójkę wspinających się przez płot komandosów. Szybko wróciłem do pomieszczenia, zajmując się kolejną nadchodzącą parą.
Mój przyjaciel ruszył do windy przez kolejne pomieszczenia. Zaczęła się dziać w tym ze schodami [#217] . Vinnie wszedł do windy, a z sąsiedniego pomieszczenia nadbiegła dwójka komandosów. Kolejna zjawiła się zaraz za pierwszą. Wybiegłem po schodach na górę, ale zaraz znowu musiałem oczyścić schody z kilku oponentów. Wtedy Vinnie wpuścił mnie do swego mieszkania [#218] . Skorzystałem z okazji i obejrzałem szafę, by zebrać naboje i opakowania Painkillers.
Mieszkanko było całkiem fajne, jednak miało zasadniczą wadę, widoczną dopiero teraz. Brak drugiego wyjścia. Wyszedłem na coś w rodzaju ogrodu na balkonie. Strzeliłem w ścianę, odrywając kawałek blachy [#219] . Pod razu zeskoczyłem w dół. Przez bramę wjechała z impetem furgonetka. Szybko zająłem się siedzącymi w niej komandosami. Ruszyłem biegiem za maskotką. Za zakrętem pojawił się kolejny furgon [#220] oraz ekipa przeskakująca mur.
Po zajęciu się dwoma takimi ekipami oraz oczyszczeniu furgonu (cała masa przeciwników) wróciłem do Vinciego. Otworzył wejście do garażu. Stanął na samochodzie, a ja wybiegłem na schody [#221] , by uruchomić jego specjalna windę. Niestety do pomieszczenia wpakował się jeszcze furgon. Zeskoczyłem na dół i dokonałem dzieła zniszczenia. Vinnie pobiegł korytarzem do schodów i nimi w dół, na parking [#222] . Pozostało tylko uporać się z deptującą nam po piętach grupą, by móc odjechać jak najdalej.
Po wszystkim...
- No, to było śmieszne, na swój pieprzony, chory, niekoniecznie śmieszny w każdym momencie sposób.
Vinnie potrzebował Mony tak bardzo jak ja.
- Spróbuj odnaleźć Monę Sax. Ona może rozbroić bombę.
- Zwariowałeś? Ona jest tak zła jak Rosjanie! Ona jest częścią tej samej pieprzonej załogi.
- Wydaje ci się.
Byłem zdesperowany na tyle, by szukać Mony raz jeszcze w jej wesołym miasteczku.
- Mam złe przeczucie co do tego.
- Max. Najdroższy z moim przyjaciół. ... Rzuć broń albo odpalę bombę.
Miałem bombę tykającą w swojej głowie. Żadne ilości proszków przeciwbólowych nie mogłyby jej wyłączyć.