[PART II] Chapter I | Max Payne 2 The Fall Of Max Payne poradnik Max Payne 2: The Fall Of Max Payne
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2019
PART II: A Binary Choice
Chapter I: The Things That I Want
Dom Mony
No tak, dlaczego tam właściwe byłem?
- Czekaj! Czekaj chwilę. Porozmawiaj ze mną!
- Czego się tak boisz? Czego chcesz ode mnie?
"Rzeczy, które chcę", autor - Max Payne. Papierosa. Whisky. By słońce zabłysnęło swoim blaskiem. Chciałem spać, zapomnieć. Zmienić przeszłość. Mieć z powrotem swoją kobietę i dziecko. Nieskończone ilości amunicji i licencje na zabijanie. Właściwie, bardziej niż czegokolwiek, pragnąłem jej.
- Przyprowadziłeś ich tu. Na górę, do mojego mieszkania. Możemy się nimi zająć tam.
AKCJA!
Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Pech. Obluzowana kładka runęła, gdy po niej przebiegłem. Zostałem sam na sam ze sprzątaczami. Od razu skoczyłem w stronę nadchodzącej dwójki, znajdującej się teraz za kratami. Jedyne przejście było teraz za moimi plecami. Biegłem przy drewnianych schodach [#106] , a potem po nich na górę. Dwójka uzbrojonych sprzątaczy szybko została zneutralizowana. Sprawdziłem małe pomieszczenie po drodze - kilka opakowań Painkillers znalazło właściciela. Wyszedłem na górę i po zebraniu koktajli mołotowa otworzyłem drzwi prowadzące na kładkę [#107] .
Skorzystałem z posiadanych granatów, by ostudzić zapał trzech sprzątaczy czekających na dole. Kładką przeszedłem na drugą stronę i dalej wąskim balkonikiem w prawo, do ukrytego przejścia w ścianie [#108] . Znalazłem się nad salą z wielką strzykawką. Skorzystałem z przełącznika, by przy jej pomocy załatwić ludzi w dole. Kolejne drzwi prowadziły na teren pełen wrogo nastawionych ludzi [#109] . Granaty i szybkostrzelna bron spisały się na medal.
Po grupie okupującej półkę po drugiej stronie metalowej kładki przyszło mi zająć się jeszcze jedną, czekającą na dole. Po schodach [#110] zszedłem na dół. Udałem w stronę rozerwanej ściany, gdzie z ciał wcześniej zabitych sprzątaczy pozbierałem przydatne bardzo naboje. Po powrocie na trasę wędrówki (czyli po zejściu ze schodów dalej korytarzem pomiędzy scenami) dotarłem w końcu do drzwi [#111] .
Wyszedłem w znanym mi miejscu - tam, gdzie zaczynała się wędrówka po tym upiornym miasteczku. Mona szybko zajęła się grupą czekającą w rogu. Mogłem szybko wbiec do garażu [#112] i zająć się dwoma sprzątaczami. Spacer po schodach należał do przyjemniejszych momentów, gdyż zaraz za potrójnymi drzwiami stał nowy oponent. Wyskoczyłem od razu na zewnątrz, w stronę budki. Mona nie próżnowała. Sam nie pozostając w tyle, zająłem się czyszczeniem okolicy [#113] .
Po wszystkim Mona dała mi znać, że drzwi w garażu po lewej są otwarte. Przeszedłem w ten sposób ponownie za sceny. Niestety już za pierwszym zakrętem [#114] zrobiło się gorąco. Jeden człowiek stał na wielkiej rurze, a kilku dalej, przy skrzyniach. Starałem się strzelać do kanistrów z benzyną, by ułatwić ich eliminację. Gdy zbliżyłem się do drzwi [#115] na końcu drogi, wybiegł zza nich jeszcze jeden oponent. Po zebraniu amunicji i ja się tam udałem.
Po wszystkim...
Nie miałem wyboru. Nie mogłem czekać na Monę. To była wymówka Vlada. Przeznaczenie. Nie ufałem samemu sobie.
- Max?
Zapomniałem o radiu, które dała mi Mona.
- Max?
- Jestem. Zabrałem się na przejażdżkę ze sprzątaczami. Dam ci znać gdy dotrzemy w nasze miejsce przeznaczenia.
- Max. Odnośnie tego, co się wydarzyło...
- Nie mogę teraz rozmawiać.
Nie mogłem jej rozgryźć. Musiałem rozgryźć moją sprawę.