[PART I] PROLOGUE | Max Payne 2 The Fall Of Max Payne poradnik Max Payne 2: The Fall Of Max Payne
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2019
PART I: The Darkness Inside
PROLOGUE
Willa, czas teraźniejszy
- Boże! Okazałam się być damą w nie lada opałach.
Wszyscy zginęli. Miłość zabija. Czy ją kochałem? Miałem jakiś wybór? Przeszłość to ziejąca otchłań. Usiłujesz od niej uciec, lecz im dłużej biegniesz tym staje się głębsza i straszniejsza, rośnie za tobą, a jej krawędzie strzępią się tuż za twymi piętami. Jedyna szansa to odwrócić się i stawić jej czoło.
- Jesteśmy na miejscu zdarzenia, powtarzam, jesteśmy na miejscu!
Ale to jakbyś zaglądał do grobu swej miłości.
- Sprawdzić teren! Wstrzymać ogień!
Lub całować paszczę broni, nabój drżący w swym ciemnym gnieździe, gotowy, by rozwalić ci czaszkę.
Szpital, wcześniej wieczorem
- Tracimy go!
- Kilka ran postrzałowych, powiększone źrenice, uraz głowy, Bóg wie, co jeszcze.
- Podać dożylnie bor.
- Zabierzcie go na OIOM, unieruchomić!
- Nie reaguje! Ten gość to ruina człowieka, tracimy go.
Gdy obudziłem się wczesnym wieczorem w szpitalu, myślałem ze gorzej już być nie może. Otworzyłem oczy i wszystko zaczęło się wyostrzać. Ona nie żyła. Cierpiałem. Moja zbrodnia, to, co zrobiłem, było jak wygłodniała jama tuż za mną. Musiałem uciekać, jak najdalej, najdalej od tego, najdalej, jak to tylko możliwe.
AKCJA!
Dręczyły mnie nieustanne halucynacje. Ale ucieczka była jedyną drogą. W szafce z lewej znalazłem dwa opakowania Painkillers. Wyszedłem, czym prędzej, na korytarz, nie tracąc czasu na prysznic. Tam otworzyłem drzwi z prawej [#1] - te z lewej były zamknięte. W nowym pomieszczeniu znowu dopadły mnie wspomnienia... jakaś kobieta, i detektyw Winterson... nie wiem, co się ze mną działo. Otworzyłem drzwi i ruszyłem na korytarz [#2] .
W czerwonym pudle, leżącym na podłodze, znalazłem trzy kolejne opakowania Painkillers. Pomieszczenie recepcjonistki [#3] było puste. Jak zresztą cały ten cholerny szpital! Odsłuchałem nagrania na automatycznej sekretarce... "detektyw właśnie udała się do kostnicy"? O co w tym wszystkim chodzi?! Wróciłem na korytarz i wszedłem w otwarte drzwi na jego drugim końcu. Na podłodze leżało ciało. Zabrałem znajdująca się obok broń. Ale zaraz w pomieszczeniu pojawił się ktoś jeszcze... [#4] .
Nie czekałem ani chwili, by użyć znalezionej przed sekundą spluwy. On z pewnością by nie poczekał. Przeszedłem dalej przez kolejne pomieszczenia. W holu poza telewizorem, w którymś leciał jakiś film, dostrzegłem również działającą windę [#5] . Wszedłem do środka i na panelu wybrałem parter. Nieoczekiwanie natknąłem się na porucznika Brawurę, ale... co się dzieje do cholery??? Dlaczego ktoś strzela??? Udało mi się uciec, jednak butla z gazem uszkodziła windę. Musiałem się z niej wydostać. Wyskoczyłem z szybu [#6] i wszedłem do pomieszczenia z ciałem leżącym na stole. To było ciało martwej detektyw Winterson. Nie żyła. Przeze mnie.
Willa, czas teraźniejszy
Falstart. Szpitalne lóżko nie było początkiem. To był już należący do przeszłości punkt bez powrotu, fatalny w skutkach wybór już się dokonał. I mogło być jeszcze gorzej. Przeszłość jest jak puzzle, zniszczone lustro. Gdy składasz je do kupy, możesz się pociąć, a ich obraz ciągle się zmienia. I ty zmieniasz się razem z nim. To może cię zniszczyć, doprowadzić do szaleństwa. Może cię też wyzwolić.
- Wy w środku! Wyrzućcie broń i wyjdźcie z rękami podniesionymi do góry!
Zobaczysz możliwości wyboru, o których nie miałeś pojęcia, że się na nie zdecydowałeś. Jak na przykład pozostanie dłużej w pracy, by pogadać z kolegą, zamiast śpieszyć się do domu, do rodziny.
- Rozdzielić się! Otoczyć teren! Zabezpieczyć wszystkie wyjścia!
Całując ją, myślałem o zimnych prawach przyczyn i skutków.
- Gdzie są te posiłki? Skontaktuj się z centralą! Potrzebujemy tutaj każdej dostępnej jednostki!
Boję się. Ale zdecydowałem się zacząć wszystko od początku. Prześledź moje własne kroki na scenę zbrodni.