[PART I] Chapter I | Max Payne 2 The Fall Of Max Payne poradnik Max Payne 2: The Fall Of Max Payne
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2019
PART I: The Darkness Inside
Chapter I: Elevator Doors
Nowy Jork, wczorajszy wieczór
Chciałem zostać ukarany za to, co zrobiłem. Ale Alfred Woden dotrzymał danego słowa. Dzięki jego kontaktom wyszedłem z historii pełnej przemocy dziwnie, bez szwanku, jako bohater. Nie podziękowałem mu. Nie mogłem tego przetrawić. Opuściłem DEA. Wróciłem do miejsca, w którym zaczynałem. Z powrotem do pracy, do NYPD.
- ... zgłoszono strzały w okolicy magazynu w tym miejscu. Proszę przyjąć wezwanie!
- Jest moje, zajmę się tym.
- Rozumiem.
To nie była wiadomość dla detektywa wydziału zabójstw. Ale znałem ten adres. Magazyn należał do Vladimira Lema. Ten człowiek był powiązany ze zorganizowaną przestępczością. I znałem go ja. "Jak bracia, którzy spotkali się po przeciwnej stronie na wojnie secesyjnej". Tak brzmiały jego słowa.
AKCJA!
Pogoda pod psem. Zaparkowałem samochód pod magazynem. Nie zdążyłem jeszcze z niego wysiąść, a już dało się słyszeć odgłosy wystrzałów na górze. Zdecydowanie coś było tu nie tak. Wyciągnąłem broń i wbiegłem między ogrodzenie a budynek [#7] . To była jedyna droga do środka. Tam znalazłem schody i wejście [#8] do magazynu. Już w pierwszym pomieszczeniu, na wprost od wejścia, usłyszałem krzyki kobiety.
Na szczęście to był fałszywy alarm. Adrenalina gęsto przetłaczała się przez mój krwioobieg. Ale ruszyłem dalej. Za drzwiami z lewej [#9] dało się słyszeć odgłos stukotu. Nagle wrota się podniosły, a za nimi zobaczyłem sprzątacza. Nie spodobał mi się od początku, jego gadki nie bardzo mnie przekonały. Z rękami podniesionymi do góry miał zaprowadzić mnie na miejsce, w którym słyszałem strzały. Podążałem za nim do następnych drzwi [#10] , które ten otworzył, pozwalając mi zajrzeć do środka.
Właściwie nie tyle powalając, co nakazując. Nie musiałem się długo zastanawiać, że coś jest nie tak. Na podłodze była wielka plama krwi [#11] . A sprzątacz nagle wyciągnął broń, po czym pojawił się jeszcze jego kolega. Obu czym prędzej zdjąłem i przeszedłem dalej, pod kolejne wrota. Otworzyłem je. Za niewielkim składzikiem usłyszałem strzały i rozmowę dwóch kolejnych sprzątaczy [#12] . Jak tylko podszedłem bliżej, otworzyli ogień. Nie pozostałem im dłużny.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie