Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 20 sierpnia 2017, 11:30

Zeus: Pan Olimpu – przed spotkaniem z Kratosem. Kultowe gry Polaków, które powstały za granicą

Spis treści

Zeus: Pan Olimpu – przed spotkaniem z Kratosem

Kolorowa oprawa graficzna. Zadaniem niektórych nawet zbyt mało kolorowa. - 2017-08-20
Kolorowa oprawa graficzna. Zadaniem niektórych nawet zbyt mało kolorowa.
W SKRÓCIE:
  1. Producent: Impressions Games
  2. Gatunek: strategia ekonomiczna
  3. Data premiery: 18 grudnia 2000

Pamiętam, gdy w latach 90. zagrałem w Cezara III. Nie okazałem się, prawdę mówiąc, najlepszym zarządcą rzymskiego polis, bo moje miasta szybko dopadł pożar i głód, ale była to pierwsza styczność z tak rozbudowanym city-builderem, w którym jednocześnie należało kontrolować wiele ekonomicznych czynników. Późniejsze gry kontynuowały sprawdzone rozwiązania, jednocześnie rozwijając formułę. Faraon przenosił nas do Egiptu i wprowadzał mechanikę wylewającego Nilu, od którego zależały nasze plony, a Zeus przedstawiał panteonowi greckich bogów.

Właśnie ta ostatnia część bodaj najmocniej zapisała się w naszej pamięci. Z jednej strony była bowiem najdoskonalszą realizacją wcześniejszych pomysłów studia Impressions Games, z drugiej natomiast wprowadzała istotny element fantastyki. Nie bez znaczenia był również fakt, że Zeus był przystępniejszą pozycją w porównaniu ze swoimi poprzednikami, a w trakcie zarządzania miastem łatwiej dawało się wykryć, co dokładnie jest przyczyną kryzysu i emigracji mieszkańców.

  - 2017-08-20
 

Zeus (oraz dodatek Posejdon) wielokrotnie dodawany był do growych pisemek (były to czasy, w których półki graczy dosłownie zawalały stosy kolorowych płytek CD z rozmaitych czasopism z pełniakami), a sama gra została przetłumaczona, dzięki czemu nawet najmłodsi mogli spróbować swoich sił jako architekci doskonałych miast. Warto wspomnieć, że grę rekomendowało Ministerstwo Edukacji Narodowej jako materiał dydaktyczny do nauki historii w klasach gimnazjalnych i szkołach ponadpodstawowych. Pomyślcie tylko, jaki oręż dawało to przesiadującym przed komputerami dzieciom. „Mamo, wcale nie gram. Uczę się!”

 

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji
Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji

Wracacie czasem do staroci? Powrót do starej gry może być ciekawym doświadczeniem. Zapytaliśmy członków redakcji, do których dawnych, około dwudziestoletnich gier wracają w przerwach między premierami.

Nieoszlifowana klasyka. Gry pełne błędów, które pokochali gracze
Nieoszlifowana klasyka. Gry pełne błędów, które pokochali gracze

Nie każda klasyka interaktywnej rozrywki trafia na sklepowe półki w idealnym stanie technologicznym. Czasami to właśnie produkcje najmniej dopracowane zdobywają serca graczy swoją historią i klimatem, potrafiącym odwrócić uwagę od wszechobecnych błędów.

Wspominamy gry MMORPG, które podbiły serca polskich graczy
Wspominamy gry MMORPG, które podbiły serca polskich graczy

Nie tylko Twierdza czy Gothic są popularne w kraju nad Wisłą. Polskę udało się również podbić kilku tytułom sieciowym, które cieszą się u nas ogromną popularnością, a niekoniecznie są tak chwalone w innych zakątkach globu – i nie chodzi tylko o Tibię!