Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 20 sierpnia 2017, 11:30

Croc: The Legend of the Gobbos – krokodyle > hydraulicy. Kultowe gry Polaków, które powstały za granicą

Spis treści

Croc: The Legend of the Gobbos – krokodyle > hydraulicy

Wszystkie istoty w grze miały ewidentny wytrzeszcz oczu. - 2017-08-20
Wszystkie istoty w grze miały ewidentny wytrzeszcz oczu.
W SKRÓCIE:
  1. Producent: Argonaut Games
  2. Gatunek: platformówka 3D
  3. Data premiery: 15 czerwca 1998

Wielu z Was pamięta zapewne lepiej kangurka KAO, ale na długo przed rozbrykanym australijskim torbaczem w świecie gier królował niesforny i słodki krokodyl Croc.

Wierzcie lub nie, ale Croc – pomimo naprawdę wielu błędów, tragicznego wręcz sterowania i systemu kamer – podbijał serca najmłodszych graczy. Jeszcze w 1997 wszyscy posiadacze komputerów osobistych bawili się przy grze GEX, platformówce 2D z jaszczurką w roli głównej, a już rok później mogliśmy przenieść się w pełny trójwymiar, aby ratować urocze, włochate stworzonka – Gobbosy – porwane przez złego barona Dantego.

Croc był odważną próbą nawiązania rywalizacji z wydanym rok wcześniej hitem na N64 – Super Mario 64. I choć pod wieloma względami produkcja ta ustępowała wyczynom włoskiego hydraulika, Polacy częściej sięgali po Croca. Nie bez przyczyny – ówczesna platforma Nintendo nigdy nie zdobyła w Polsce popularności i szybko stała się raczej ciekawostką w salonach gier i wypożyczalniach wideo. Croc natomiast wydany na PSX i PC pozostał grą, na której wychowało się pokolenie polskich graczy. Dostępność do trójwymiarowej produkcji była tu, jak sądzę, sprawą rozstrzygającą wszelkie rynkowe spory.

Croc był platformówką w 3D: nasz dzielny krokodylek pokonywał więc kolejne światy, skacząc po platformach i zbierając ukryte Gobbosy, aby na końcu etapu zmierzyć się z bossem. Gra doczekała się nawet ładniejszej kontynuacji w 2000 roku, ale ostatecznie seria została porzucona, a tysiącom polskich graczy pozostało wspominać i powtarzać, że „gimby nie znajo”.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji
Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji

Wracacie czasem do staroci? Powrót do starej gry może być ciekawym doświadczeniem. Zapytaliśmy członków redakcji, do których dawnych, około dwudziestoletnich gier wracają w przerwach między premierami.

Nieoszlifowana klasyka. Gry pełne błędów, które pokochali gracze
Nieoszlifowana klasyka. Gry pełne błędów, które pokochali gracze

Nie każda klasyka interaktywnej rozrywki trafia na sklepowe półki w idealnym stanie technologicznym. Czasami to właśnie produkcje najmniej dopracowane zdobywają serca graczy swoją historią i klimatem, potrafiącym odwrócić uwagę od wszechobecnych błędów.

Wspominamy gry MMORPG, które podbiły serca polskich graczy
Wspominamy gry MMORPG, które podbiły serca polskich graczy

Nie tylko Twierdza czy Gothic są popularne w kraju nad Wisłą. Polskę udało się również podbić kilku tytułom sieciowym, które cieszą się u nas ogromną popularnością, a niekoniecznie są tak chwalone w innych zakątkach globu – i nie chodzi tylko o Tibię!