Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 1 lipca 2021, 16:51

autor: Michał Pajda

Wolfenstein: The New Order – stary, dobry „Wolf” po nowemu. Stare gry singlowe, w które ciągle grają tysiące

Spis treści

Wolfenstein: The New Order – stary, dobry „Wolf” po nowemu

  1. Wiek: prawie 6 lat
  2. Gatunek: FPS
  3. Liczba jednoczesnych graczy w szczytowym momencie w ciągu ostatnich 30 dni: 1093

Pamiętacie jeszcze siostry Blazkowicz? Chyba każdy gracz, który miał nieszczęście „bawić się” przy Wolfensteinie: Youngblood, doskonale kojarzy te postacie. I szkoda, że kultowa seria – która jak feniks z popiołów powstała w formie rebootu, dzięki staraniom uzdolnionych deweloperów z MachineGames – doczekała się takiego potworka. Szkoda tym większa, gdy przypomnimy sobie „epickie” przygody z dwóch poprzednich odsłon cyklu – Wolfensteina II: The New Colossus i przede wszystkim Wolfensteina: The New Order.

Współcześnie odczuwa się na rynku gier wideo potężny niedobór singlowych strzelanek w dobrym, oldskulowym stylu. Na horyzoncie majaczy co prawda Doom: Eternal – a i w wersję z 2016 roku grało się całkiem przyjemnie – jednak poza tym coraz trudniej o solidną produkcję dla samotnego strzelca.

Wolfenstein: The New Order jest jednocześnie sentymentalnym powrotem do korzeni tego, co w branży gier wideo było najlepsze – tyle że ubranego w szaty graficzno-fabularno-gameplayowe przystające do naszych czasów. Dzięki takiemu zabiegowi w pierwszego nowego „Wolfa” gra się przyjemnie tak starym (pamiętającym jeszcze erę dinozaurów i pierwsze Wolfensteiny odpalane na komputerze Commodore 64), jak i nieco młodszym użytkownikom pecetów i konsol.

  1. Więcej o grze Wolfenstein: The New Order
TWOIM ZDANIEM

Zdarza Ci się wracać do starych gier?

Tak
98,3%
Nie
1,7%
Zobacz inne ankiety
Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych
Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych

Nostalgia potrafi zaburzyć naszą percepcję i sprawić, że stare gry wspominać będziemy lepiej, niż prezentują się w rzeczywistości. Ale bywa i tak, że klasyka faktycznie jest po prostu lepsza.