Fallout: New Vegas – powrót marki. 10 ciekawych gier postapokaliptycznych
Spis treści
Fallout: New Vegas – powrót marki
Nim powrócił z cyferką 3 w tytule, Fallout zaliczył wizytę w produkcyjnym limbo i prawniczym piekiełku. Aż trafił w ręce Bethesdy. Zdania na temat jakości pierwszego postapokaliptycznego RPG twórców The Elder Scrolls były podzielone. Wielu uważało, że to już nie to samo ze względu na rezygnację z walki w turach i zrobienie z gry FPS-a.
Zdecydowanie mniej kontrowersji wzbudzał Fallout: New Vegas stworzony przez Obsidian, w którym pracowało wielu ojców pierwszych dwóch odsłon cyklu. Choć dalej korzystał z rodowodu poprzednika, między innymi zabugowanego silnika i odrobinę irytującego systemu VATS, to jednak przywrócił serii ducha szlachetnych przodków.
Tu nawet kolory były bardziej falloutowe i odwoływały się do estetyki pocztówkowo-plakatowej rodem z lat 50. i 60. XX wieku, kiedy to wierzono jeszcze w potęgę amerykańskiego snu. Całość obficie polano westernowo-hazardowym sosem, wszak fabuła kręci się wokół Nowego Vegas, ostoi cywilizacji, wolności, rozpusty i hazardu, gdzie każdy, kto ma choć trochę pieniędzy i oleju w głowie, może spróbować szczęścia.
Wskakujemy w buty kuriera, który otrzymuje nieodpowiednie zlecenie, przez co trafia w złe miejsce w złym czasie. Nasz bohater zostaje odratowany po strzale w głowę dzięki interwencji medycznego automatu, po czym rusza w pogoń za swoim niedoszłym zabójcą. O tym, czy robi to z zemsty, czy po to, by odkryć tajemnice Vegas – decydujemy już sami. Podobnie jak o całej drodze, jaką obieramy.
W momencie gdy gra wypuszcza nas z gabinetu lekarskiego, otrzymujemy ogromną swobodę wyboru misji, sposobu ich realizacji (uwzględniającego jednak ograniczenia postaci), doboru sprzętu, towarzyszy i całej reszty. New Vegas okazuje się wspaniałym sandboksem, wypełnionym po brzegi treścią, zakręconymi motywami fabularnymi i smaczkami radującymi serca fanów serii i całej rzeszy „popkulturożerców”.
Nasz bohater zostaje zaś rzucony w sam środek walki między New Vegas, Republiką Nowej Kalifornii i krwiożerczym, do bólu praworządnym Legionem Cezara, żerującym na niewolnictwie. Oczywiście od nas zależy, jak konflikt ten się potoczy. Jedno jest pewne. Będzie krwawo, bezwzględnie i z dużą dozą falloutowego humoru. W końcu wojna nigdy się nie zmienia.
CIEKAWOSTKA
New Vegas to kolejny Fallout, który nie miał szczęścia na rynku wydawniczym. Generalnie zebrał bardzo wysokie noty i sprzedał się w naprawdę przyzwoitej liczbie egzemplarzy, ale nie była one wystarczająca, by zadowolić korporację. Producenci nie dostali premii, przez co musieli zarzucić kilka projektów. Co więcej, ze względu na pośpiech parę rzeczy – pomijając standardową furę bugów – mocno zaniedbano. Na przykład misje dla Legionu Cezara.