Vampire: The Masquerade – Bloodlines. 20 remasterów, na które BARDZO czekamy
Spis treści
Vampire: The Masquerade – Bloodlines
- Rok wydania oryginalnej wersji: listopad 2004
- Producent: Troika Games
- Szansa na powstanie reedycji: nikła
Bloodlines to jedna ze smutniejszych historii w branży gier wideo. Łabędzi śpiew studia Troika Games był grą bez mała wybitną. Oferował gigantyczną, nawet dziś robiącą wrażenie swobodę kształtowania losów protagonisty i otaczającego go świata, co w połączeniu z wyjątkowo sugestywnym klimatem ponurej rzeczywistości opanowanej przez wampiry Maskarady dawało niesamowity efekt. Niestety, skala projektu sprawiła, że była to też gra w chwili premiery niedokończona – sporo usuniętej zawartości oraz gigantyczne problemy techniczne przekreśliły jej szansę na sukces komercyjny, sprowadzając Troikę na finansowe dno. Dopiero fanowskie modyfikacje po latach doprowadziły grę do odpowiedniego stanu.
Jak bardzo Bloodlines było produkcją wyprzedzająca swoje czasy, świadczy to, że gra i dziś, po zaimplementowaniu odpowiednich modyfikacji, potrafi zrobić wrażenie tym samym, czym imponowała w 2004 roku. Tym bardziej miło byłoby więc ujrzeć prawdziwy remake tego tytułu, uwspółcześniający jego mechanikę i oprawę, jednocześnie z szacunkiem odnoszący się do tego, co w nim ponadczasowe. Nadzieje fanów pierwowzoru przez jakiś czas rozbudzało zapowiedziane kilka wiosen temu Bloodlines 2, ale niedawne doniesienia zza kulis rodzą obawy, że może spotkać je taki sam los co pierwszą część – twórców zdają się przerastać ich własne ambicje. Dlatego może zamiast pełnoprawnego sequela bezpieczniejszą drogą byłby po prostu remake?
Seria Star Wars Jedi Knight
- Lata wydania oryginalnej wersji: 1995–2003
- Producent: LucasArts, Raven Software
- Szansa na powstanie reedycji: nikła
Umowa na wyłączność produkcji gwiezdnowojennych gier, jaką w 2013 roku podpisało Electronic Arts, nie wyszła marce na zdrowie. W ciągu ośmiu lat dostaliśmy niewiele wysokobudżetowych pozycji, a jeszcze mniej z nich spełniło oczekiwania fanów. Teraz w końcu Star Wars mogą tworzyć również inne zespoły, co rodzi nadzieje na lepszą przyszłość. Bardziej od kolejnych gier, które być może się udadzą, a być może nie, ucieszyłby nas chyba powrót Wybrańca cyklu Star Wars. Silnego Mocą, który dwadzieścia lat temu pokazał, jak wspaniałe może być własnoręczne dobycie miecza świetlnego.
Seria Jedi Knight pozwalała przede wszystkim śledzić losy Kyle’a Katarna – dawnego imperialisty, który zmienił front i jako najemnik pomagał Rebelii w tajnych misjach, by ostatecznie zgłębić ścieżki Jedi. Cykl zaczynał jako solidne strzelanki, ale w pełni rozwinął skrzydła, dając nam możliwość walki Mocą i mieczem. Do dziś trudno o zestawienie najlepszych gier osadzonych w tym uniwersum, w którym cztery odsłony Jedi Knighta nie okupowałyby najwyższych pozycji. Nawet wydane wiele lat później i mocno rozbudowujące aspekt walki jako Jedi Force Unleashed czy Star Wars Jedi: Fallen Order w oczach fanów nie dorównują przygodom Katarna.
Na drodze do powrotu serii na salony stoi, niestety, nowy kanon wprowadzony przez Disneya – sprawiający, że fabuły przedstawione w cyklu Jedi Knight przestały być częścią oficjalnego Expanded Universe.