Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 25 lipca 2021, 14:47

Remake Dead Space to szansa wielkiego powrotu tej marki i liczę, że tak się stanie

Żadna z wczorajszych zapowiedzi przedstawionych w ramach EA Play nie zaintrygowała mnie tak mocno jak wieść o nadejściu remake’u Dead Space’a. Przede wszystkim dlatego, że jest to szansa, aby przywrócić marce blask i napisać jej rozdziały na nowo.

Nie zaprzeczam, że istnieją takie gry, które nie tylko remake’u potrzebują, ale też na niego zasługują i z pewnością ucieszyłbym się, gdyby „Redzi” przenieśli pierwszego Wiedźmina na silnik bardzo godnie starzejącej się „trójki”. Bez problemu wymieniłbym też z dziesięć innych tytułów, które nadal wyglądają dobrze, ale mimo tego z otwartymi ramionami przywitałbym je w mocno odświeżonej formie, np. Red Dead Redemption. Do tej ostatniej grupy zaliczam również pierwszego Dead Space’a, choć z nieco innych powodów, niż mogłoby się wydawać.

Trzynaście lat to w branży gier komputerowych wieczność, ale wydany w 2008 roku Dead Space wciąż daje radę. Mogłem się o tym przekonać całkiem niedawno, bo wizytę na planetołamaczu USG Ishimura odbyłem trzy miesiące temu z hakiem, po raz czwarty lub piąty zresztą. Do dziś uważam, że jest to najlepszy survival horror, z jakim miałem styczność, a to, co panowie i panie ze studia EA Redwood Shores (później znanego jako Visceral Games) spłodzili w warstwie audio, po prostu zasługuje na umieszczenie tej pozycji w gronie najlepiej udźwiękowionych gier w historii. Graficznie Dead Space nikogo już oczywiście na powali, bo czas zrobił swoje, ale mimo wszystko nawet w tej kwestii dramatu nie ma. Cała reszta, od fabuły począwszy i na gameplayu skończywszy, to solidna rzemieślnicza robota, popsuta w kolejnych odsłonach (a zwłaszcza w „trójce”) przez przesadne rozdmuchanie opowieści o Znakach i lekkie przyspieszenie samego Isaaca Clarke’a, który tylko w „jedynce” porusza się tak, jakby faktycznie jego zbroja ważyła tonę i krępowała mu ruchy.

Oczywistym jest więc, że tak lubianą przeze mnie grę chętnie zobaczę w oprawie graficznej godnej obecnych czasów. To, co pokazano wczoraj, zwiastuje, że otoczenie przejdzie ogromną metamorfozę, a ponure wnętrza Ishimury będą wyglądać jeszcze bardziej klaustrofobicznie i odpychająco. Głównym powodem mojej radości nie jest jednak fakt, że ktoś wpadł na pomysł liftingu tej klasyki, bo to dałoby się zrobić płaskim remasterem, wzbogaconym o drobne fajerwerki wizualne, jak w przypadku serii Mass Effect.

Oby to logo powróciło już na dobre! - Remake Dead Space to szansa wielkiego powrotu tej marki i liczę, że tak się stanie - dokument - 2021-07-23
Oby to logo powróciło już na dobre!

Wczorajsza wiadomość rozbudza po prostu we mnie nadzieję na to, że marka powróci na dobre, a „Elektronicy” – raczej unikający w ostatnim czasie takich tytułów w swoim portfolio – dopiszą do tej opowieści kolejne rozdziały. Remake, a właściwie miękki reboot, jest znakomitą okazją, żeby taki temat ruszyć na poważnie, najpierw przypominając sprawdzoną klasykę, a potem serwując nowe historie, które – miejmy nadzieję – będą utrzymane w duchu pierwowzoru i nie zaczną sukcesywnie odlatywać na inną planetę, dosłownie i w przenośni. Dobrym przykładem jest tu seria Resident Evil, która nie tylko zadowala weteranów udanymi przeróbkami gier sprzed lat, ale też oferuje zgoła odmienne doznania w głównych odsłonach. Omawiany eksperyment też może podążyć tym szlakiem i żywię głęboką nadzieję, że jest to główny powód, dla którego EA w ogóle zdecydowało się wskrzesić Dead Space’a na silniku Frostbite.

Wszystko oczywiście da się popsuć, nawet gotowy od lat hit; wystarczy w końcu przedobrzyć z małymi, ale nieuniknionymi zmianami. Jestem jednak przekonany, że w tym wypadku nie będzie o tym mowy, a zespołowi EA Motive – mimo braku większego doświadczenia na tym polu – ufam. Obyśmy nie musieli zbyt długo czekać na ostateczny efekt i zagrali najpóźniej na początku przyszłego roku. Biorąc pod uwagę skromną zapowiedź remake’u, nie jest to jednak takie oczywiste.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do newslettera.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy remake Dead Space to dobry pomysł?

Tak, proszę, niech tego nie schrzanią!
80,5%
Nie wiem, zobaczymy.
12,5%
Proszę, nie ;(
7%
Zobacz inne ankiety
Odświeżenie potrzebne od zaraz - remastery i remaki, na które czekamy
Odświeżenie potrzebne od zaraz - remastery i remaki, na które czekamy

Wszyscy na nie psioczymy, ale i tak każdy szybko poda kilka tytułów, które przyjąłby w takiej formie z otwartymi ramionami – remastery i remaki już na dobre zadomowiły się w branży. A my wybraliśmy gry, które chcielibyśmy dostać w wersji odświeżonej.

Najlepsze giwery w grach - nasza dziesiątka kultowych broni
Najlepsze giwery w grach - nasza dziesiątka kultowych broni

Pukawka pukawce nierówna. Oto zestawienie dziesięciu kultowych giwer, bez których gry nie byłyby takie same.