3. The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Najlepsze gry 2017 roku – wybór redakcji
Spis treści
3. The Legend of Zelda: Breath of the Wild
- Producent: Nintendo
- Data premiery: 3 marca
- Platformy: Nintendo Switch, Wii U
- Gatunek: RPG
- Nasza ocena: 10/10
W pierwszej połowie roku ze świecą można było szukać głośniejszej premiery niż The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Po pięcioletnim cyklu produkcji wszyscy spodziewaliśmy się, że dzieło Nintendo okaże się tytułem dopracowanym i kunsztownym, ale nikt chyba nie mógł przewidzieć, z jakim hitem będziemy mieć do czynienia. Jednak gdy zaczęły pojawiać się recenzje, szybko okazało się, że oto możemy cieszyć się powrotem cyklu do absolutnie najwyższej formy, sandboksem totalnym oraz jedną z najlepszych gier w historii. Breath of the Wild było tak fantastyczne, że niemal w pojedynkę zapewniło konsoli Nintendo Switch dostateczną popularność, by ta stała się największym sukcesem japońskiego giganta od prawie 20 lat!
W każdym calu tej produkcji widać pomysłowość i zaangażowanie deweloperów. Przemierzanie wielkiego, przepięknego świata, po brzegi wypełnionego zawartością, która nie robi wrażenia zwykłego zapychacza, jest czystą przyjemnością, a odkrywanie, często przypadkowo, rozmaitych łączących się ze sobą mechanizmów zabawy sprawia, że na twarzy gracza co chwilę pojawia się uśmiech. W Breath of the Wild nie ma elementów zrobionych na pół gwizdka – wszystko jest podporządkowane temu, by dać nam jak najwięcej swobody, frajdy i jednocześnie rzucić prawdziwe wyzwanie. To jeden z tych rzadkich przypadków, gdy dla jednej gry naprawdę warto kupić nową konsolę.
CYTAT Z RECENZJI:
„Największym atutem Breath of the Wild jest dowolność postępowania. Poza kilkoma pierwszymi zadaniami wykonywanymi na ograniczonym terenie – do czasu zdobycia lotni dającej Linkowi możliwość szybowania – wolno nam iść, gdzie chcemy, i robić, co chcemy – obojętnie, jaką podejmiemy decyzję (niektórym udało się nawet ukończyć grę w godzinę, zmierzając wprost do finałowego starcia), i tak będziemy się świetnie bawić. Jest to jeden z tych nielicznych tytułów, które są w stanie zaskoczyć nas na każdym kroku, ujawniając coś, czego ani wcześniej nie sygnalizowano, ani sami się tego nie spodziewaliśmy”.
Przemek „g40” Zamęcki