2. Horizon Zero Dawn. Najlepsze gry 2017 roku – wybór redakcji
Spis treści
2. Horizon Zero Dawn
- Producent: Guerrilla Games
- Data premiery: 27 lutego
- Platformy: PlayStation 4
- Gatunek: gra akcji, sandbox
- Nasza ocena: 8,5/10
Już na samym początku roku PlayStation 4 dostało tytuł ekskluzywny, który stał się obiektem zazdrości posiadaczy innych konsol. Horizon Zero Dawn ma wszystko, co powinien mieć naprawdę dobry sandbox: otwarty świat, osadzony w złożonym, świeżym i przede wszystkim intrygującym uniwersum, sporo aktywności pobocznych, bohaterkę, która daje się lubić, oraz rozgrywkę stanowiącą momentami porządne wyzwanie. Deweloperzy z Guerrilla Games nie wprowadzili jakichś rewolucyjnych zmian do popularnej formuły, ale wszystkie znane mechaniki zostały usprawnione i w pełni doszlifowane.
Nudzą Was walki z klasycznymi potworami i ludźmi? Nie szkodzi: tutaj zmierzycie się z gigantycznymi, przypominającymi dinozaury maszynami w trudnych i przede wszystkim szalenie efektownych pojedynkach. Macie po dziurki w nosie miernych fabuł, będących tylko pretekstem do kolejnych zadań? Horizon Zero Dawn serwuje nieźle napisaną, wielowątkową historię z masą politycznych smaczków i barwnych postaci. Znudziło Wam się wspinanie na kolejne wieże, by odkryć mapę danego regionu? Studio Guerrilla Games zastąpiło je potężnymi, kroczącymi robotami, na które trzeba się wdrapać w ruchu. Dodajcie do tego urzekające widoki – wizualnie ta gra po prostu powala – oraz solidnie zaprojektowany system rozwoju postaci, a otrzymacie sandbox niemal idealny. To przygoda na dobre kilkadziesiąt godzin, a niezależnie od tego, jak je spędzicie – nie będziecie narzekać na nudę.
CYTAT Z RECENZJI:
„Z każdą kolejną minutą ten zrujnowany świat robił się coraz ciekawszy, coraz bardziej wciągający. Ani się obejrzałem, a już po uszy siedziałem w intrydze, poznając, wręcz chłonąc to, co przygotowali Holendrzy z Guerrilla Games. Grafika, muzyka, mechanika rozwoju postaci i walki z przerośniętymi maszynami – wszystko to składa się na wspaniałą przygodę, która wciągnęła mnie bez reszty na kolejne trzydzieści godzin”.
Przemek „g40” Zamęcki