8. The Last Guardian. 16 najlepszych gier 2016 roku według redakcji
Spis treści
8. The Last Guardian
Tak, The Last Guardian to techniczny bubel. Mimo prawie dziesięciu lat produkcji Fumito Ueda wypuścił grę, której warstwa technologiczna miejscami przywołuje wspomnienia jeszcze z ery PlayStation 2, a działa tak, jakby powstawała z myślą o PlayStation 5. Tylko co z tego, skoro jednocześnie Fumito Ueda wypuścił grę, która już na starcie potrafi spowodować opad szczęki i trzymać odbiorcę w takim stanie przez kilka lub nawet kilkanaście godzin?
Podczas gdy część graczy może łykać przy The Last Guardian łzy frustracji, ronione z powodu gubionych notorycznie klatek czy wariującej kamery, cała reszta ociera oczy, śledząc perypetie głównych bohaterów. Zużywając chusteczkę za chusteczką, obserwujemy rodzącą się przyjaźń między człowiekiem a zwierzęciem, wspólne pokonywanie przeciwności losu etc. Oto mamy kolejną pozycję, którą z dumą możemy pokazywać „mainstreamowym” mediom i innym sceptykom, dowodząc, że gry wideo to nie tylko zjadacze czasu i „durne zabijanki”, ale również takie właśnie artystyczne, kipiące od emocji opowieści. Dlatego bez cienia wątpliwości windujemy – my, czyli Hed, Kwiść, g40, ja i Adam – The Last Guardian aż na miejsce ósme.