4. Firewatch. 16 najlepszych gier 2016 roku według redakcji
Spis treści
4. Firewatch
Nie, to nadal nie jest ostatnia gra indie w tym rankingu. Zdawać by się mogło, że „symulatory chodzenia” zdążyły odejść do lamusa i dwa lata po zachwytach nad Zaginięciem Ethana Cartera żadna przygodówka tego typu już nie zdoła zaskoczyć nas na tyle, byśmy mieli wynosić ją na piedestał przy okazji podsumowania roku. A jednak. Niepozorni debiutanci ze studia Campo Santo stworzyli grę, która niespecjalnie urzeka grafiką, nie trwa zbyt długo i nawet nie ma na siebie jakiegoś wybitnie intrygującego pomysłu. No bo niby co może być zajmującego w opowieści o gościu, który zostawia swoje dotychczasowe sprawy i jedzie do lasu, by zająć się wakacyjną robotą leśnego strażnika? Wszystko.
Firewatch to tytuł, który razem z The Last Guardian można postawić w świetle jupiterów i mówić z dumą: to nasze, growe, patrzcie i podziwiajcie. Anię, Łosia, mnie, Jordana, Kacpra i Elessara rzuciła na kolana (wszystkich mniej więcej z taką samą siłą) właśnie ta pospolita na pozór fabułka – przekazana z udziałem rewelacyjnych aktorów głosowych opowieść o życiu, która oddziałuje na odbiorcę tym mocniej, że toczy się na łonie natury (znacznie piękniejszym, niż mogą sugerować screeny). Jeśli Campo Santo utrzyma poziom, kolejna gra tego dewelopera ma gwarantowane miejsce w kolejce po największe zaszczyty.
CYTAT Z RECENZJI
Piękna grafika, świetnie wykreowane postacie, bardzo oryginalne umiejscowienie akcji i ciekawie rozwijająca się fabuła – to są zdecydowanie najważniejsze rzeczy i tu Firewatch błyszczy. Gier o chodzeniu było sporo – Dear Esther, Gone Home, Everybody’s Gone to Rapture czy nasze rodzime Zaginięcie Ethana Cartera. Jeśli jeszcze nie macie dość, a ujęły Was przedpremierowe materiały, powinniście po Firewatcha sięgnąć i być tak samo zadowoleni jak ja. Tych, którzy fanami tego typu produkcji nie są, zachęcam do dania grze szansy – studiu Campo Santo udało się stworzyć coś naprawdę wyjątkowego, czemu warto poświęcić dwa wieczory. Jeśli jednak cena wydaje się Wam zbyt wysoka, poczekajcie do przeceny.
Filip fsm Grabski