autor: Amadeusz Cyganek
Jazz Jackrabbit. Wspominamy kultowe gry dzieciństwa
Spis treści
Jazz Jackrabbit
Choć studio Epic Games w 1994 roku miało już na koncie kilka wydanych gier, to jednak właśnie Jazz Jackrabbit pozwolił wypłynąć tej ekipie na szerokie wody gamedevu. Była to bowiem kompletnie zwariowana, a przy tym naprawdę niesamowicie grywalna produkcja, w której wcielaliśmy się w walecznego zająca, chcącego odbić piękną księżniczkę z rąk złego żółwia imieniem Devan Skorupa. Nie zastanawiając się więc długo, ruszaliśmy w drogę, mierząc się z walecznymi poplecznikami naszego głównego antagonisty, a przy okazji przemierzając całe mnóstwo świetnie zaprojektowanych poziomów.
To tytuł uznany w tamtych czasach za absolutnie genialny – pierwsza odsłona przygód Jazza Jackrabbita serwowała całe mnóstwo nieskrępowanej radochy z zaliczania kolejnych etapów. W tej grze nie musieliśmy się zastanawiać, jak pokonać kolejną przeszkodę czy dotrzeć do wyznaczonego miejsca – po prostu ustawicznie parliśmy przed siebie, korzystając z różnorodnych spluw i strzelając do pojawiających się często przeciwników. To totalny oldskul w najlepszej możliwej formie – takich gier już się nie robi. A szkoda, bo powrót do tych pięknych czasów byłby jak najbardziej wskazany!
The Neverhood
To jedna z niewielu gier, o których śmiało można powiedzieć, że jej oprawa wizualna praktycznie w ogóle się nie zestarzała, choć w przypadku The Neverhood – pozycji, która ma już na karku 21 lat – wydaje się to w zasadzie niemożliwe. Dzięki zastosowaniu bardzo oryginalnego „plastelinowego” stylu graficznego, znanego jako claymotion, tytuł wciąż wygląda naprawdę przyjemnie, a wielu do dziś wspomina go w samych superlatywach.
The Neverhood to bowiem znakomicie wykreowana nie tylko główna postać, ale i cały świat, który jak na tamte czasy robił spore wrażenie rozmiarami. To prawdziwe opus magnum autora innej kultowej serii gier – Earthworm Jim – który wraz z wytwórnią filmową DreamWorks (możecie ją znać chociażby z takich animacji jak Shrek czy Gdzie jest Nemo?) stworzył wyrazistą, niesamowicie zaskakującą i ostatecznie kultową produkcję dla wszystkich miłośników klasycznych przygodówek. I nie dziwota, że po tylu latach to właśnie ten tytuł wymieniany jest wśród najlepszych przedstawicieli gatunku.
The Neverhood po latach doczekało się całkiem niezłego duchowego następcy o nazwie Armikrog, przygotowanego przez ekipę pod przewodnictwem Douga TenNapela – twórcy kultowego oryginału. Oczywiście – jak zapewne się spodziewacie – to już nie to samo co produkcja sprzed 21 lat.