autor: Amadeusz Cyganek
Asterix (1992). Wspominamy kultowe gry dzieciństwa
Spis treści
Asterix (1992)
Do dziś wspominam niewielką budkę w parku Jordana w Krakowie. To było jedyne miejsce w mieście, jakie znałem, w którym dało się na automacie zagrać w Asterixa Konami. Dobrych beat ’em upów pojawiło się na rynku w tamtym czasie... No cóż, wcale nie tak sporo, bo były jeszcze Street of Rage i Cadillacs and Dinosaurs. Asterix miał jednak swój komiksowy urok i charakter wprost z opowieści o dzielnych Galach, które tak w dzieciństwie lubiliśmy.
Oczywiście gra pozwalała na zabawę w kooperacji. W takim wypadku jeden z graczy kierował Asterixem, a drugi Obelixem. Trudno znaleźć równie „epicką” parę, prawda? Produkcja ta była klasyczną „chodzoną bijatyką” – przemierzaliśmy etapy dobrze znane fanom, tłukąc dziki, legionistów i piratów, a na koniec spotykając się z bossami, takimi jak na przykład oddział legionistów w formacji żółwia czy wielki byk na rzymskiej arenie.
The Incredible Machine
Wiecie, czym jest maszyna Goldberga? Kojarzycie ją na pewno z filmików w internecie. Kulka się stacza, potrąca deskorolkę, która jedzie i zapala świeczkę, świeczka przepala sznurek, coś spada... Oczywiście, kiedy grałem w TIM-a, nie miałem pojęcia, co robię, ale i tak świetnie się bawiłem. The Incredible Machine było serią kreatorów, w których nasze zadanie stanowiło właśnie budowanie kolejnych maszyn Goldberga.
Gra zawierała całą masę szalonych elementów, łącznie z chomikiem w klatce, który zaczynał biegać w kołowrotku, kiedy się czegoś wystraszył. Były tam silniki, sznurki, huśtawka, żywy kot, różne rury, dynamit, sekator. Można by tak jeszcze długo wymieniać, a wszystkie te elementy pozwalały zarówno przechodzić etapy stworzone przez autorów gry, jak i budować własne konstrukcje, co pomimo ograniczonego miejsca na „planszy” potrafiło zająć nas na całe godziny.