The Binding of Isaac: Rebirth. Gry, w które graliśmy przynajmniej 100 godzin
Spis treści
The Binding of Isaac: Rebirth
INFORMACJE
- Gatunek: roguelike
- Platformy: PC, PS4, XOne, Switch, PSV, 3DS, iOS
- Średnia czasu spędzonego w grze przez jednego gracza (dane z HowLongToBeat.com): 88 godzin
Spędziłem naprawdę wiele godzin z wszelkimi tytułami wieloosobowymi pokroju League of Legends, ale trudno mi było przypomnieć sobie, czy przekroczyłem tę imponującą setkę w jakiejkolwiek produkcji single player. Bo nigdy nie zaliczałem na sto procent żadnych „erpegów” czy gier akcji – zawsze wystarczył mi wątek główny i parę wybranych przeze mnie zadań pobocznych. Okazuje się jednak, że pochłonął mnie twór zgoła odmienny od tych wszystkich wysokobudżetowych gigantów. Mowa o popularnej serii The Binding of Isaac.
W gry typu roguelike pocinam regularnie, ale nawet jeśli mnie wciągną, to kończy się na maksymalnie kilkudziesięciogodzinnych przygodach. W Isaacu mogę ginąć wręcz nieustannie, a i tak mi się nie nudzi – mnogość przedmiotów, postaci i zakończeń jest po prostu przytłaczająca, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pierwsza odsłona cyklu zajęła mi równo 100 godzin, a potem zabrałem się niemal od razu za Rebirtha – niby kontynuację, ale tak naprawdę bardzo rozbudowany remake.
206 godzin – tyle aktualnie mam na liczniku i liczba ta stale rośnie, gdyż ostatnio ukazało się nowe, obszerne rozszerzenie, dodające tak wiele, że nawet nie kuszę się o dokładny opis, bo potrwałoby to wieki. Warto jednak wyróżnić dopiero co wprowadzony, pełnoprawny tryb kooperacyjny, pozwalający na przemierzanie dziecięcych koszmarów w towarzystwie kumpli. No co jak co, ale taka nowość dała The Binding of Isaac kolejne życie. Już chyba trzecie albo czwarte, jeśli się nie mylę.
Pozwoliłem sobie na nieco dłuższy wywód, ale wiecie – to głównie dlatego, że nie będę sam ze sobą wchodził teraz w dyskusję. Miło mi jednak, że spędziłem z Isaakiem nieco więcej czasu niż przeciętny gracz i dorównuję już nawet tym, którzy są określani przez HowLongToBeat mianem „completionist”, czyli psycholi, co to zdobywają maksimum osiągnięć. Sęk w tym, że mi do takiego tytułu daleko – nie udało mi się przejść wszystkiego, jestem po prostu tak słaby, że to wieloma zgonami nabiłem w tej grze tyle godzin.
Trwającą długo przygodę zapewnia też masa innych popularnych „rogalików”, jak na przykład Dead Cells czy zeszłoroczny hit Hades, aczkolwiek pomimo naprawdę rozbudowanych światów nie oferują one tak wiele do roboty jak Isaac. I to nie tylko moja opinia, ale i prawda statystyk, choć wiadomo – te potrafią być zwodnicze.