Gry, które sprowadziły na swoich twórców zagładę
Każda nowa gra to dla jej autorów nadzieja na sławę i wielkie pieniądze. Bywa jednak tak, że dany tytuł zamiast przynieść zyski doprowadza swoich twórców do bankructwa albo zamknięcia. Wbrew pozorom takich przypadków było w historii branży całkiem sporo.
Spis treści
Pewnie wielu z Was marzyło kiedyś, że w przyszłości zajmie się tworzeniem gier komputerowych. Niestety, nie jest to takie proste. Pomijając wiedzę i umiejętności, trzeba pamiętać, że gry to biznes. Związane są z nim zatem pieniądze oraz spore ryzyko. Gracze okazują się bowiem wymagający. Chociaż patrząc na ogromną popularność produkcji battle royale… Powiedzmy zatem, że bywają kapryśni!
Wyprodukowanie gry to dopiero początek trudnej drogi. Dalej musi ona odnieść przynajmniej umiarkowany sukces oraz zarobić na siebie na tyle, żeby nie doprowadzić swoich twórców do bankructwa. To jednak też nie zawsze stanowi gwarancję, że studio nie zostanie po prostu zamknięte przez właściciela. O niektórych takich sytuacjach sami pewnie słyszeliście.
CZEGOŚ BRAKUJE?
Jesteśmy przekonani, że znacie też innych deweloperów, których gry pociągnęły na dno, a których historii brakuje w naszym zestawieniu. Jeśli tak jest, nie bójcie się wspomnieć o tym w komentarzu.
Aktualizacja – marzec 2022
Tekst został zaktualizowany o pewną niezwykle specyficzną produkcję, która ostatecznie nigdy nie ujrzała światła dziennego. Historię Projectu Copernicus znajdziecie na ostatniej stronie naszego zestawienia i zdecydowanie polecamy się z nią zapoznać. To bowiem doskonała przestroga dla wszystkich – zarówno graczy, jak i deweloperów.
Tomb Raider: The Angel of Darkness
Gier z serii Tomb Raider nie brakuje, a kolejne wciąż wychodzą. Jedna z nich okazała się jednak punktem zwrotnym w historii marki. Jeśli więc zastanawiacie się, co robić w przyszłego sylwestra, może przypomnicie sobie Tomb Raidera: The Angel of Darkness? Była to już szósta odsłona cyklu – zadebiutowała w 2003 roku na PC i PlayStation 2. Za jej produkcję odpowiadało studio Core Design. Deweloperzy ci postanowili zmienić dobrze znany wizerunek pani archeolog, co im samym nie wyszło na dobre.
W ich produkcji mogliśmy wcielić się w bardziej mroczną Larę Croft, która nie wszystkim przypadła do gustu. Zamiast odważnej bohaterki, ratującej świat, dostaliśmy osobę oskarżoną o morderstwo, która musi radzić sobie w nietypowych dla siebie warunkach. Rewolucja w serii, ale czy udana? Tomb Raider: The Angel of Darkness ma swoich fanów, wybaczających kiepskie sterowanie, mnóstwo błędów oraz odejście od sprawdzonego schematu. Nie zmienia to jednak faktu, że w ogólnym rozrachunku tytuł oceniany jest raczej negatywnie.
Mocno odbiło się to na twórcach z Core Design. Do tej pory Eidos Interactive (dzisiejsze Square Enix Europe) utrzymywał studio, które dostarczyło tak dużo hitowych Tomb Raiderów. Ostatnia, szósta, część nie spełniła jednak swojego zadania. Prawa do marki zostały przekazane ekipie Crystal Dynamics, a Core Design zostało z niczym. Po niezbyt dla siebie szczęśliwym The Angel of Darkness wydało jedną produkcję na PSP, zatytułowaną Smart Bomb. Nie wystarczyło to jednak, by deweloperzy ci dali radę utrzymać się na rynku. W 2006 roku zostali wchłonięci przez Rebellion Developments.