Sekiro: Shadows Die Twice. Najlepsze gry 2019 roku❗
Spis treści
Sekiro: Shadows Die Twice
- Premiera: 22 marca
- Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One
- Nasza ocena: 9/10
Dziesięć lat po wydaniu Demon’s Souls, produkcji, która rozpoczęła triumfalny marsz studia From Software ku kultowemu statusowi wśród graczy, Japończycy postanowili stworzyć grę, która pomimo czerpania garściami z gatunku „souls-borne” zapewni kompletnie inne doświadczenie. W Sekiro: Shadows Die Twice podobnie rozwiązano kwestię eksploracji i również zaserwowano ponurą atmosferę, dziwaczny świat oraz wyśrubowany do maksimum poziom trudności. Biada jednak weteranom innych dzieł studia, którzy zechcą stosować tutaj taktyki gwarantujące powodzenie w Dark Souls.
From Software sięgnęło po parę projektowych uproszczeń: nasza postać nie ginie od razu od upadku w bezdenną przepaść oraz przykleja się do niektórych półek skalnych. Same punkty podczepiania się do linki z hakiem zostały też precyzyjnie umiejscowione w świecie gry. Z opancerzonego rycerza rodem z Dark Souls przeistaczamy się więc w zwinnego ninja, dla którego stąpanie nad krawędzią jest rzeczą naturalną – i ta metamorfoza następuje zupełnie bezboleśnie.
Hed, recenzja gry Sekiro: Shadows Die Twice
Pod względem systemu walki najnowszy projekt From Software stawia przede wszystkim na niepohamowaną agresję i odpowiednie przewidywanie ruchów przeciwnika. To gra, w której trzymanie się na odległość i zadawanie pojedynczych ciosów zupełnie nie zdaje egzaminu. Zamiast tego trzeba postawić wszystko na jedną kartę, zbliżyć się na jak najmniejszy dystans i umiejętnie parować nawałnicę cięć, pchnięć i kopniaków, osłabiając tym samym posturę wroga. Tytuł ten jest w związku z tym produkcją skrajnie wymagającą, bo jedno potknięcie potrafi posłać nas na tamten świat, ale też oferującą wprost absurdalną satysfakcję.
Godziny spędzone na uczeniu się zestawu ataków wyjątkowo groźnego bossa potrafią tu zostać wynagrodzone w moment, gdy kilkoma unikami, blokami i kontrami wytrącimy przeciwnika z równowagi, by zadać mu ostateczny cios. Gdy raz po raz jesteśmy wgniatani w ziemię przez samuraja na koniu czy gigantyczną małpę, można poczuć się bezsilnym wobec potęgi nieprzyjaciół. Ale kiedy w końcu zaczyna nam iść, kiedy adrenalina buzuje, a miecze zderzają się ze sobą w symfonii odgłosów walki – wtedy Sekiro: Shadows Die Twice wynagradza nam wszystkie stracone przy nim nerwy.
- Recenzja gry Sekiro: Shadows Die Twice – gry trudniejszej od Dark Souls
- Więcej o grze Sekiro: Shadows Die Twice
Anno 1800
- Premiera: 16 kwietnia
- Platforma: PC
- Nasza ocena: 8/10
W najnowszej odsłonie cyklu Anno deweloperzy z niemieckiego Blue Byte zdecydowali się na nietypowy krok – zamiast cofnąć nas w czasy wielkich odkryć geograficznych czy rzucić w futurystyczną wizję przyszłości, postanowili przenieść akcję w epokę rewolucji przemysłowej. Zamiast rozbudowy średniowiecznego miasta – wszechobecna industrializacja. W miejsce żeglowania ku nowym lądom – wynalazki z ery pary i węgla. Zamiast wojen i intryg – niepokoje społeczne i powstawanie nowych ideologii politycznych. Ale o ile w przypadku wielu innych marek rewolucja przemysłowa mogłaby się okazać okresem nieco nudnawym, do Anno pasuje ona jak ulał.
To wprost idealna epoka dla strategii ekonomicznej, szczególnie takiej, w której jakiekolwiek militarne aspekty schodzą na drugi plan. Anno 1800 jest właśnie taką grą: nieśpieszną, skupioną przede wszystkim na wykorzystywaniu złożonych zależności społecznych i gospodarczych, oraz umożliwiającą rozbudowę własnej osady od niewielkiej wioski do rozmiarów uprzemysłowionej metropolii. Na przeszkodzie stają nam jednak interesy rozmaitych grup wpływów, braki w skarbcu i zapasach surowców, a także żądania obywateli. Elementy militarne są tutaj kwestią o absolutnie minimalnym znaczeniu.
Twórcy w bardzo umiejętny sposób przeprowadzają nas przez kolejne etapy rozwoju miasta, dając szansę na stworzenie dobrze prosperującej i zbalansowanej metropolii. Nie da się bowiem ukryć, że wypośrodkowanie poszczególnych elementów ekonomii, życia społecznego oraz przemysłu to klucz do osiągania wyznaczonych przez grę (lub nas samych) celów.
El Mundo, recenzja gry Anno 1800
Dzięki temu też Anno 1800 jest produkcją tak relaksującą. Wszystko przebiega w niej we własnym, spokojnym tempie, a każdą decyzję można (i warto) solidnie przemyśleć. Dodajcie do tego prześliczną oprawę z ładnie wyglądającymi miastami, a otrzymacie interaktywny ekwiwalent wieczoru spędzonego w wygodnym fotelu, z dobrą książką w jednej i ciepłą herbatą w drugiej ręce.