Gdzie się podział Warcraft 3 Reforged? Gry, których zabrakło w 2019 roku
Rok 2019 obrodził w ciekawe produkcje na setki godzin. Kilka mocnych premier – w tym Iron Harvest czy Diablo Immortal – przełożono jednak na 2020. Przyjrzyjmy się tej gromadce tytułów.
Spis treści
Rok 2019 może nie obdarował nas takimi mocarnymi produkcjami jak Spider-Man, God of War czy Red Dead Redemption 2, ale i tak miał sporo do zaoferowania. Było w co grać. Coś dla siebie znaleźli miłośnicy soulslike’ów, którzy przeszli już wszystkie odsłony Dark Souls za pomocą kontrolera do Guitar Hero. Dla nich powstało Sekiro. Wyśmienitą ucztą dla erpegowców okazały się Disco Elysium oraz The Outer Worlds (z Greedfallem na przystawkę). Fani FPS-ów mogli z kolei cieszyć się Call of Duty: Modern Warfare i Borderlands 3. EA zaskoczyło wszystkich nadspodziewanie dobrym i uczciwie traktującym gracza Star Wars: Jedi Fallen Order, a Dante powrócił w Devil May Cry V ku uciesze tych, którzy zatęsknili za nieskrępowaną, szaloną demolką. Do naszych domów dotarł też wreszcie kurier z cudakiem od Hideo Kojimy, czyli z Death Stranding... Działo się.
...A mimo to paru tytułów zabrakło nam do szczęścia. Niektóre są oczywiste. Na inne czeka przede wszystkim grupka zagorzałych fanów. Pora odczytać listę nieobecnych.
Doom Eternal
- Gatunek: FPS
- Studio: id Software
- Premiera: 20 marca 2020
- Platformy: PS4, PC, XONE, Switch (później w 2020)
Jak mawiał Duke Nukem: „Hail to the King, baby!”. Tylko że teraz królem wysokooktanowych FPS-ów, które za nic mają sobie realizm oraz potrzebę zmiany magazynków, zostać może Doom Eternal, kontynuacja Dooma z 2016 roku – gra, która wskrzesiła serię.
...A obecnie stanowi chyba nową nadzieję Bethesdy – przynajmniej jako wydawcy. O Falloucie 76 powiedziano już wszystko, więc teraz firma potrzebuje czegoś naprawdę mocnego, by się odkuć. I Doom Eternal może tym właśnie być. Naprawdę. Mocnym. Cholerstwem. Wszystkie zwiastuny i relacje z pokazów – oraz cechujące się wyjątkową pewnością nastawienie twórców – wskazują na to, że nadciąga nowy samiec alfa w swojej kategorii wagowej.
Nowy Doom bierze wszystko to, co podobało się ludziom w poprzedniej grze z cyklu, i rozbudowuje do potęgi entej. Wraca pełne mięcha strzelanie, którego nie potrafi pobić żadna inna współczesna gra (poza nieukończonym Unreal Tournamentem 4, ale na niego już bym nie stawiał), dopakowane nowymi możliwościami rozwoju Doom Slayera. Wraca dzikie tempo akcji – choć niektórzy dziennikarze twierdzą, że poruszamy się odrobinę wolniej. Do naszej dyspozycji oddano zupełnie nowe narzędzia do eksploracji, takie jak łańcuch (bo przecież nie linka) z hakiem, dzięki któremu dostaniemy się do wcześniej niedostępnych miejsc. Nawet mieczem trochę powalczymy.
A to wszystko rozegra się także u nas, na Ziemi, w piekielno-wisielczej atmosferze z nutką patologicznego humoru id Software. Firma ogłosiła niedawno, że przesuwa premierę, by dopieścić swe dzieło. Poczekamy. Na zagładę zawsze przyjdzie czas.