Fabuła na pierwszym miejscu. 14 rzeczy, za które pokochałem gry BioShock
Spis treści
Fabuła na pierwszym miejscu
Obecność w serii BioShock tak niebanalnej postaci jak Elizabeth nasuwa jeden wniosek – fabuła tych gier również utrzymuje odpowiednio wysoki poziom. Choć podobały mi się historie opowiedziane we wszystkich odsłonach cyklu, za najlepszy uważam wątek z Infinite. Zakończenia gry w zasadzie nie sposób się wcześniej domyślić – co udało mi się chociażby w „jedynce”. Ba, nawet poznanie go nie oznacza, że od razu zrozumiemy, co wydarzyło się na naszych oczach. Nie wiem, jak Wy, ale ja po obejrzeniu napisów końcowych czym prędzej poszukałem wyjaśnienia w sieci. Następnie złapałem się za głowę i zapragnąłem przejść grę ponownie, ze świeżo pozyskaną wiedzą.
Złośliwi mogą rzec, iż nieoczekiwany zwrot fabularny zaserwowany graczom w BioShocku Infinite to tania sztuczka. Powtórne przejście tej produkcji udowodniło mi, że wcale tak nie jest. Została ona zaprojektowana z myślą o takim, a nie innym finale, a dowody na to kryją się chociażby w znajdowanych w Columbii audiologach. Z zawartych w nich informacji trudno jednak wysnuć jednoznaczny wniosek, nie mając pewnego punktu odniesienia, a jedynie posiłkując się „prawdą”, którą twórcy serwują jako zupełnie oczywistą.
Zostało jeszcze 62% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie