Red Dead Redemption 2 – pies westernowy. 13 gier, w których możesz pogłaskać psa
Spis treści
Red Dead Redemption 2 – pies westernowy
Ostatni hit Rockstara dostał niemal idealne recenzje, na długo wyznaczając standardy animacji czy konstruowania historii w grach. Dziś docenimy tę produkcję za coś zupełnie innego. Jeśli znudzi się Wam wymiana ognia ze ścigającymi Was agentami Pinkertona, zmęczy ściganie przestępców lub łowienie ryb, zawsze możecie wpaść do jednego z wielu miasteczek i pogłaskać psa. Tak, Red Dead Redemption 2 to gra na dychę, bo da się w niej pogłaskać psa.
To może być scena rodem ze starych, dobrych westernów. Prawdziwy twardziel, postrach Zachodu i legendarny rewolwerowiec zajeżdża do Valentine. Gapie patrzą ze strachem i fascynacją. Rewolwerowiec powoli zatrzymuje konia i ociężale z niego schodzi. Spluwa siarczyście i rzuca groźne spojrzenia mieszkańcom. Ale ten rewolwerowiec nie przybył tu zabijać, nie okradnie też sklepu i nie wykończy szeryfa. Ten rewolwerowiec przybył tu, aby wcisnąć trójkąt i pogłaskać psa.
Przy okazji w grze istnieje pewien sposób, aby wejść na chwilę w posiadanie psiaka. Stańcie obok czworonoga i cały czas gwiżdżcie (na swojego konia). Pies powinien w końcu zwrócić na Was uwagę i przez chwilę za Wami chodzić. Ale ostatecznie mu się to znudzi, bo pies to jednak pies – szybko się nudzi. A poza tym wcale nie jesteście aż tak interesujący, jak sądzicie.
NA SERIO: DLACZEGO PSY W GRACH SĄ WAŻNE?
Możemy się śmiać i przerzucać kolejnymi memami, ale śmiech i memy to często reakcja na temat, który jest jak najbardziej poważny. Gdy na Twitterze swoje pięć minut miał profil Can You Pet the Dog?, a kolejni twórcy gier tłumaczyli się, dlaczego w ich grach psy są albo ich nie ma, pojawiały się też głosy najzupełniej poważnie. Być może dlatego, że obecność psów – i w ogóle zwierząt, z którymi możemy wejść w interakcje – to sprawdzian naszej empatii.
Głaskanie psów w grach – nawet tych najbrutalniejszych pozycjach – pokazuje, że o ile wokół dzieje się zło, ludzie pozbawiają życia innych, pożary trawią miasta, a przestępczość dawno wymknęła się spod kontroli, istnieją jeszcze – istnieją wciąż! – małe bastiony spokoju, dobra i miłości. Psy wydają się tu szczególnie naturalnymi bohaterami, ponieważ zostały przez ludzi mocno udomowione. Udomowione do stopnia, w którym traktuje się je (niemal) jak pełnoprawnych członków rodziny.
Jeśli jesteście sceptycznie nastawieni do teorii, że obecność psów (choćby tych wirtualnych) może nas czegokolwiek nauczyć, zwróćcie uwagę na realizm gry. Ograbienie komputerowego kodu z tego naturalnego związku liczącego kilkadziesiąt tysięcy lat jest przecież ciosem właśnie w ów realizm. Jeśli dziś w produkcjach AAA tworzy się animacje podnoszenia, klękania, kucania, chodu, biegu, truchtu, skradania się – jeśli nawet, do diabła, jądra konia kurczą się na mrozie – stworzenie osobnej animacji głaskania psa powinno być wręcz obowiązkowe. Bo o ile zachowanie jąder konia niekoniecznie stanowi lekcję życia, tak nauka opieki nad zwierzętami już owszem.