Wing Commander III: Heart of the Tiger – „Gra za 4 miliony dolarów!”. 10 najlepszych gier 1994 - tu zaczął się WarCraft
Spis treści
Wing Commander III: Heart of the Tiger – „Gra za 4 miliony dolarów!”
Data premiery: 12 grudnia
Producent: Origin Systems
Gatunek: symulator kosmiczny
Platformy: PC, Mac OS, 3DO, PlayStation
Zapowiadana od połowy 1994 roku gra, jak każdy zresztą produkt Origin Studios, miała wytyczyć nowe drogi w grach multimedialnych. [...] Trzeba przyznać, że wyszło bardzo dobrze – Wing Commander 3 to prawie 2,5 gigabajta doskonałej zabawy. Oprócz WC3 jak na razie tylko Under a Killing Moon zajmuje aż cztery kompakty. Cała gromada gier kompaktowych została daleko w tyle, powstaje po prostu nowa jakość wykorzystania nośnika CD, gdzie na styku filmu, mowy i tradycyjnej akcji pojawia się niebanalny element fabuły. Projektanci gry dobrze wiedzieli, jaki efekt chcą uzyskać i w jakich proporcjach podać graczowi wszystkie składniki tej smakowitej pieczeni. [...] Duże możliwości programu są uzależnione od mocy twojego komputera. Całkowite minimum dla gry to 486DX/33 i 8 MB RAM-u – to dla wersji VGA. Do płynnej akcji w rozdzielczości 640x480 potrzeba Pentium 60 i 16 MB RAM-u. Oczywiście potrzebna jest też jak najszybsza karta graficzna. [...] Powyższe wymagania uzmysławiają, jak wąskie, szczególnie w polskich realiach, będzie grono odbiorców tej gry. A szkoda.
Recenzja gry Wing Commander III: Heart of the Tiger, „Secret Service” nr 23, ocena 90/100/100 (grafika/dźwięk/miodność)
Dziś gra zajmująca 2,5 GB i z budżetem 4 milionów dolarów nieszczególnie imponuje, wtedy jednak produkcja ta robiła wrażenie rozmachem i wspomnianą kwotą, niczym obecnie zapowiedzi tego, co i za ile znajdzie się w Star Citizenie – i nie bez powodu za obydwoma symulatorami kosmicznymi stoi ta sama osoba: Chris Roberts. Tyle że pracując nad Wing Commanderem 3, miał jeszcze nad sobą nadzór z Electronic Arts i musiał tę produkcję kiedyś ukończyć. „Trójkę” zapamiętałem głównie jako grę, przy której wzdychało się tylko do niesamowitych screenshotów z recenzji – po prostu sprzęt w domu nie pozwalał na jej uruchomienie. I nie chodziło wyłącznie o płynność, ale o brak napędu CD-ROM – w moim komputerze pojawił się on dopiero w 1996 lub 1997 roku.
A wzdychać było do czego, bo Chris Roberts zastąpił rysowane tła z bohaterami prawdziwymi wstawkami filmowymi z prawdziwymi aktorami. Co więcej, nie byli to żadni drewniani amatorzy, tylko tak znane nazwiska jak Mark Hamill, Malcolm McDowell i John Rhys-Davies. Wing Commander 3 udowadniał, że gry naprawdę mogą być multimedialne, że mogą przypominać interaktywne filmy. Jego hasło reklamowe brzmiało: „Nie oglądaj gry, zagraj w film!”. Produkcja ta otrzymała świetne oceny i potwierdziła moc marki udaną sprzedażą, osiągając wynik 500 tysięcy pudełek tylko dla samej wersji PC. Tytuł gry akcji roku 1994 sprzątnął jej jednak sprzed nosa TIE Fighter. Niemniej dla takich właśnie pozycji upgrade’owało się sprzęt!