Wtopy roku – oto 9 największych blamaży 2018 roku
Rok w rok branża daje nam co najmniej kilka powodów, by wątpić w dobre intencje wydawców. Minione dwanaście miesięcy nie były niestety wyjątkiem, a niektóre z antykonsumenckich praktyk i idiotycznych decyzji doprowadziły nas do szewskiej pasji.
Spis treści
Hej, to było całkiem niezłe dwanaście miesięcy, nieprawdaż? Choć nie dostawaliśmy hitu za hitem, jak w 2017 roku, kilka absolutnie fenomenalnych gier – chociażby God of War, Red Dead Redemption 2, Spider-Man czy Kingdome Come – sprawiło, że nie mogliśmy narzekać na nudę. Wyśmienita sprzedaż paru tytułów ostatecznie zadała kłam twierdzeniom, że produkcje dla jednego gracza umierają, pojawiło się masę zapowiedzi imponująco wyglądających projektów, a coraz większy nacisk na wydawców gier ze strony organizacji rządowych sprawił, że niektóre firmy zaczęły rezygnować z lootboksów w konkretnych produkcjach. Na dodatek dotarły do nas ekscytujące wieści o kolejnej generacji konsol.
Na szczęście malkontenctwo mamy we krwi i jesteśmy zdeterminowani, by zawsze znaleźć łyżkę dziegciu w beczce miodu. A z drugiej strony – branża rozrosła się do takich rozmiarów, że rokrocznie trudno uniknąć przynajmniej kilku mniej lub bardziej spektakularnych wpadek. Wybraliśmy więc dziewięć tych, które rozsierdziły nas najbardziej, i przypominamy Wam o nich – ot, żeby troszeczkę popsuć Wam humor przed świętami i sylwestrem. Od fatalnych posunięć marketingowych, przez szokujące traktowanie pracowników w wielkich studiach, aż po antykonsumenckie praktyki – branża jak zwykle dostarczyła paru powodów, byśmy wieszali psy na konkretnych firmach i tytułach. Zaparzcie sobie spory kubek melisy, bo to nie będzie przyjemna przejażdżka.
Żeby jednak nie było wątpliwości – w tym tekście nie przypominamy najsłabszych produkcji 2018 roku (spokojnie, na to też przyjdzie czas), a jedynie wydarzenia ze świata interaktywnej rozrywki, które podniosły nam ciśnienie. Oczywiście, niektóre z nich są nierozerwalnie związane z konkretnymi tytułami, ale samo wydanie słabej gry nie daje miejsca na tej liście. Nie martwcie się jednak, bo branża tak czy inaczej zdołała nas zawieść – i to niestety niejeden raz.
Telltale Games upada w kiepskim stylu
Od dawna wiedzieliśmy, że w Telltale Games nie dzieje się najlepiej. Z publikowanych artykułów na temat studia wyłaniał się obraz firmy z toksyczną aurą, osłabianej przez fatalne decyzje zarządu i pogrążonej w chaosie wielu szykowanych jednocześnie projektów. Mimo to nagła wiadomość o rozpoczęciu procesu zamykania działalności była zaskoczeniem – z dnia na dzień z przedsiębiorstwa zatrudniającego niegdyś ponad 300 deweloperów pozostał 25-osobowy zespół, mający „dopełnić zobowiązań” wobec partnerów i inwestorów.
Według opublikowanej na naszej stronie ankiety graczom najbardziej żal serii The Walking Dead i The Wolf Among Us. O ile jednak finałowy sezon perypetii Clementine zostanie ukończony, o tyle nadziei na kolejne przygody Bigby’ego raczej już nie ma.
Jeśli jednak początkowo czuliśmy smutek, spowodowany niespodziewanym zamknięciem studia, które dało nam m.in. fenomenalny pierwszy sezon The Walking Dead czy The Wolf Among Us, szybko przerodził się on w szok i wściekłość. W sieci zaczęły się bowiem pojawiać doniesienia na temat tego, jak szefostwo Telltale Games potraktowało swoich pracowników. O upadku firmy dowiedzieli się oni tego samego dnia, w którym zostali zwolnieni. Dostali pół godziny na zebranie swoich rzeczy, a potem ćwierć tysiąca utalentowanych deweloperów wylądowało na bruku – bez odprawy, w wielu przypadkach bez szans na zasiłek, z ubezpieczeniem zdrowotnym ważnym przez kilka dni. Postanowili oni oczywiście pozwać swojego byłego pracodawcę i trudno sobie wyobrazić, żeby sąd nie przyznał im racji, choć na ostateczny werdykt trzeba będzie poczekać.
URATOWANI Z POTOPU
Początkowo wydawało się, że ofiarą zamknięcia Telltale Games padnie też ostatni sezon gry The Walking Dead oraz gracze, którzy zapłacili za niego w całości. Wyglądało bowiem na to, że produkcja zatrzyma się na zaledwie dwóch odcinkach z planowanych czterech. Na szczęście tytuł postanowiła dokończyć firma Skybound Games (założona przez Roberta Kirkmana, autora komiksów Żywe trupy), której pomoże grupa deweloperów zwolnionych z Telltale Games. Oczywiście nowa ekipa będzie potrzebować nieco więcej czasu, ale sam fakt, iż historia Clementine zostanie jednak ukończona, to doskonała wiadomość.
Na szczęście pomocną dłoń pozbawionym znienacka pracy deweloperom podały inne firmy. Zarówno giganci branży – Ubisoft, Blizzard, Electronic Arts – jak i pomniejsze zespoły zaoferowały zatrudnienie w swoich szeregach. Odzew dotychczasowej konkurencji to jedyny pozytyw w całej tej sprawie, bo po tym, jak potraktowani zostali członkowie ekipy, za samym Telltale Games na pewno tęsknić nie będziemy. W przypadku studia specjalizującego się w produkcjach z dylematami moralnymi okazany na koniec brak szacunku wobec własnych pracowników budzi spory niesmak.