Krajobraz po apokalipsie. Czy Fallout 76 będzie darmowy?
Informacje znalezione w plikach konfiguracyjnych niedawnych aktualizacji Fallouta 76 nie napawają optymizmem. Czy Bethesda spróbuje uratować swoją najgorzej ocenianą produkcję przejściem na model darmowy z lootboksami?
Spis treści
Wielu graczy przewidywało, że Fallout 76 może przynieść rozczarowanie, ale mało kto wyobrażał sobie skalę wizerunkowej katastrofy, jaką sprowadzili na siebie jego twórcy. Sama gra okazała się wyjątkowo niedopracowana i zwyczajnie przeciętna, szczególnie w porównaniu z poprzednimi odsłonami kultowego cyklu. Jej niska jakość była jednak zaledwie jednym z czynników składowych blamażu Bethesdy. Absurdalne błędy w trakcie beta-testów, afera dotycząca wybrakowanej edycji kolekcjonerskiej, słaba komunikacja z fanami – każde kolejne doniesienia o wpadkach niegdyś uwielbianej firmy odbierały jej resztki i tak mocno nadwątlonego zaufania konsumentów.
Fatalna passa znalazła naturalnie odzwierciedlenie w wynikach sprzedaży. Nie znamy oczywiście dokładnych liczb – a Bethesdzie nie bez powodu nie śpieszy się, by je ujawniać – ale żadna gra, która może pochwalić się finansowym sukcesem, nie zostaje przeceniona o 30% po tygodniu od premiery. Fallout 76 to komercyjny i artystyczny zawód, a przy okazji generator tak wielu kontrowersji i wpadek, że część graczy już teraz zastanawia się, czy w ogóle warto go ratować.
Deweloperzy oczywiście nie za bardzo mają wybór – trudno sobie nawet wyobrazić reakcję społeczności, gdyby tytuł, który w założeniu miał być uzupełniany o nową zawartość przez lata, nagle został porzucony po paru tygodniach. Pytamy więc nie o to, czy Bethesda nadal będzie rozwijać Fallouta 76, ale w jakim kierunku z nim pójdzie. A ostatnie wiadomości na temat tej produkcji każą zakładać bardzo niepokojące scenariusze.
Lunchboksy, karty i bonusy
Do tej pory jednym z niewielu elementów gry, za który twórcom nie należała się solidna bura, był sposób, w jaki poradzono sobie z kwestią mikropłatności. Spośród dwóch walut używanych w wirtualnej Zachodniej Wirginii tylko jedną – atomy – dało się nabyć za prawdziwą gotówkę (choć pewną jej ilość otrzymywaliśmy także za wykonywanie różnych zadań i aktywności). Kupowane za jej pośrednictwem przedmioty pełniły wyłącznie funkcję kosmetyczną – nakrycia głowy, stroje, dekoracje do bazy czy emotki. Pozwalały się wyróżnić z tłumu, ale nie dawały żadnej przewagi w trakcie przemierzania postapokaliptycznego świata.
I chociaż ceny w Atomowym Sklepie wydawały się czasem absurdalnie wysokie, nikt szczególnie głośno nie narzekał na to, jak poradzono sobie z kwestią dodatkowej monetyzacji. Tym bardziej że Pete Hines, wiceprezes Bethesdy, jeszcze w październiku podkreślał w swoich wypowiedziach, że nie ma opcji, by gracze z grubszym portfelem kupowali sobie karty umiejętności.
Po miesiącu od premiery sytuacja uległa zmianie. Bethesda zmaga się z największym kryzysem zaufania graczy w swojej historii, a jej najnowsze dzieło sprzedaje się (prawdopodobnie) zdecydowanie poniżej oczekiwań. Spodziewaną odpowiedzią na ten blamaż ze strony deweloperów byłoby więc intensywne łatanie gry, połączone z otwartą i szczerą komunikacją z fanami. Bethesda robi to pierwsze – chociaż nie zawsze w pełni kompetentnie, bo na przykład zaoferowane przez nią wsparcie dla rozdzielczości 21:9 wyglądało tragicznie – ale przy okazji stawia fundamenty pod bardziej agresywną monetyzację.
Wypuszczona na początku tego miesiąca aktualizacja wprowadziła kilka oczekiwanych poprawek, którymi deweloperzy nie omieszkali się pochwalić, oraz parę zmian, których Bethesda postanowiła nie ujawniać. Mowa o zmuszaniu graczy do dłuższego grindu: zmniejszono liczbę punktów doświadczenia otrzymywanych za pokonanie przeciwników, wydłużono czas potrzebny do wytworzenia niektórych przedmiotów oraz zmniejszono prędkość zdobywania surowców. Trudno było zrozumieć tę decyzję... przynajmniej do momentu, kiedy to tydzień temu pojawiła się kolejna aktualizacja. Gracze przejrzeli jej pliki konfiguracyjne i zagadka została rozwiązana: wiele wskazuje na to, że w Falloucie 76 wkrótce doczekamy się płatnych skrzynek z efektami mającymi wpływ na rozgrywkę.
PATRZCIE NA MNIE, JESTEM BOGATY
Zdobyte przez graczy informacje wskazują, że skrzynki z losową zawartością zostaną w Falloucie 76 opatrzone dodatkowymi efektami wizualnymi i dźwiękowymi – chociażby spadającym konfetti – widocznymi dla innych postaci. Celem takiego zabiegu jest naturalnie wywarcie presji na znajdujących się w pobliżu graczy i nakłonienie ich do wyrównania szans poprzez zakup lootboksów.
Bethesda nie będzie oczywiście pierwszym deweloperem, który w taki sposób próbuje „zachęcić” do wydawania dodatkowych pieniędzy – rok temu na ten sam pomysł wpadli twórcy Call of Duty: WWII, co oczywiście spotkało się z ostrą reakcją społeczności.
W „lunchboksach”, jak nazywa je Bethesda, będziemy mieć, według przecieku, szansę na znalezienie rozmaitych bonusów – do zadawanych obrażeń, maksymalnego obciążenia, zdobywanych punktów doświadczenia i odporności na promieniowanie. Teoretycznie skrzynki kupowane za atomy (a więc – przypomnijmy – walutę, którą da się nabyć za prawdziwe pieniądze) mogą też pozwolić na pozyskanie zestawów kart z perkami, na których oparty jest system rozwoju postaci. Konsekwencje wprowadzenia tych rozwiązań są łatwe od przewidzenia – gracze zniechęceni długim grindem prawdopodobnie zaczną chętniej sięgać do portfeli, by zapewnić sobie coraz lepsze umiejętności.