Postapokalipsa za darmo?. Czy Fallout 76 przejdzie na free-to-play?
Spis treści
Postapokalipsa za darmo?
Nawet popełniająca gafę za gafą Bethesda musi zdawać sobie sprawę, że wprowadzenie ułatwień dla płacących dodatkowo użytkowników w tytule, który w dniu premiery kosztował 60 dolarów, nie spotka się z entuzjastyczną reakcją. Wszyscy doskonale pamiętamy burzę wywołaną w ubiegłym roku przez grę Star Wars: Battlefront 2 i jej złą monetyzację. Takie rozwiązania są jednak bardziej zrozumiałe (choć bynajmniej nie mile widziane) w przypadku produkcji darmowych. I może właśnie na taki model dystrybucji ma zamiar przejść Fallout 76.
Oczywiście taka decyzja w ciągu najbliższych kilku miesięcy byłaby ze strony Bethesdy kolejnym strzałem do własnej bramki (chociaż firma w ostatnich paru tygodniach niejednokrotnie udowodniła, że dbanie o swoją renomę nie jest jej najsilniejszą stroną). Każdy, kto zapłacił kilkadziesiąt dolarów za pudełko z grą, wpadłby w całkowicie uzasadnioną furię na wieść o przejściu free-to-play. Deweloperzy mogą jednak zaryzykować kolejnym blamażem – ich reputację i tak w tym momencie trudno byłoby nadszarpnąć jeszcze poważniej – by ratować swój tytuł przed rychłą śmiercią.
To nie jest jedna z satysfakcjonujących, choć niewyróżniających się produkcji wieloosobowych (jak chociażby wcześniejszy sieciowy eksperyment firmy w postaci The Elder Scrolls Online), która przyciągnęła do siebie sporą grupkę zagorzałych fanów i może rozwijać się w spokoju przez najbliższe lata aż do momentu osiągnięcia pożądanej jakości. To klapa, która potrzebuje szerszej bazy graczy jak powietrza. Przejście na darmowy model dystrybucji mogłoby to zapewnić.
Nawet po tak ostrej krytyce, z jaką Fallout 76 spotkał się po premierze, część graczy być może zechciałaby spróbować swoich sił w Zachodniej Wirginii, jeśli nie musieliby za to płacić. A jeśli Bethesda poradzi sobie z większością najpoważniejszych problemów technicznych, niewykluczone, że osoby te zdecydowałyby się tam pozostać na dłużej. Wówczas firma zaczęłaby zarabiać więcej na mikrotransakcjach i płatnych skrzynkach, a jednocześnie cały czas szlifowałaby grę – a potencjału do szlifowania jest tutaj co niemiara. Aby z kolei udobruchać tych, którzy już kupili Fallouta 76, Bethesda mogłaby uczynić część zawartości dostępną tylko dla nich albo wynagrodzić im całą tę sytuację wielką paczką zawartości premium. Pewnie nie uchroniłoby to firmy przed ostrą krytyką społeczności, ale przed całkowitą klęską – kto wie?
JAK RATOWANO THE ELDER SCROLLS ONLINE
Choć trudno uznać The Elder Scrolls Online za klapę porównywalną z porażką Fallouta 76, w momencie premiery w 2014 roku ta gra również zbierała recenzje zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczaiła nas seria The Elder Scrolls. Dodatkowym problemem był wymóg płacenia comiesięcznego abonamentu, który odstraszał wielu potencjalnych graczy. Deweloperzy nie złożyli jednak broni – konsekwentnie dłubali przy swojej produkcji, poprawiając błędy i wzbogacając ją o nową zawartość.
W 2015 roku zrezygnowano z obowiązkowej subskrypcji i przemianowano grę na The Elder Scrolls Online: Tamriel Unlimited. Wprowadzone w ciągu lat zmiany i nowości zaowocowały stopniową poprawą odbioru tej produkcji – dziś większość graczy jest z niej naprawdę zadowolona. Niestety, na razie trudno sobie wyobrazić, by taka przyszłość miała czekać Fallouta 76.
TESO produkowane było przez ZeniMax Online Studios, a wydawcą gry była firma Bethesda Softworks.
Lootboksy z kartami perków, bonusy do zdobywanego doświadczenia i przejście na bezpłatny model dystrybucji powinny być jednak dla deweloperów absolutną ostatecznością, biorąc pod uwagę to, jak w ostatnich tygodniach ucierpiała ich reputacja. Bethesda musiałaby być podstawiona pod ścianą. A mimo wszystko nie jest. Dla tej firmy Fallout 76 to projekt poboczny, powstały w zasadzie na zrębach trybu wieloosobowego z czwartej pełnoprawnej części cyklu i tworzony w dużej mierze przez studio Bethesda Austin. Ewentualne straty z powodu jego słabej sprzedaży firma powetuje sobie będącymi w produkcji Starfieldem i The Elder Scrolls VI.
Dla dobra graczy, którzy już zapłacili za ten tytuł, mam szczerą nadzieję, że Bethesda wybierze inne rozwiązanie. Przykład The Elder Scrolls Online pokazał, że ten wydawca, mając odpowiednio dużo czasu, potrafi uratować produkcję, która nie spotkała się z ciepłym przyjęciem. Fallout 76 wymaga jednak zdecydowanie więcej pracy, tym bardziej że – nawet pominąwszy fatalny stan techniczny – to po prostu nie jest dobra gra. Historia zna jednak przykłady spektakularnych powrotów z zaświatów – pamiętacie, jak gigantyczną przemianę przeszło w czasie dwóch lat No Man’s Sky? Niestety, niedawne doniesienia sugerują, że Bethesda z tego płonącego domu postanowi najpierw ratować własne zyski, a dopiero potem wrażenia z gry.
Powyższy tekst nie jest bezstronnym artykułem publicystycznym, a felietonem przedstawiającym opinię oraz punkt widzenia jego autora.