Todd McFarlane – Spawn i Spider-man. Wizjonerzy, którzy nie potrafią pisać
Spis treści
Todd McFarlane – Spawn i Spider-man
Wspominałem o artyście, który spaczył moją wyobraźnię – i w sumie całe komiksowe lata 90. To właśnie on, Todd McFarlane we własnej osobie. Ojciec Spawna, renowator Spider-Mana. Gość, który odpowiada za niepodrabialny wizerunek Venoma. Wizerunek prosty jak budowa cepa, prawda? A jednak intensywny, wyciągnięty z podświadomości każdego, kto był kiedyś wściekły na to, że innym dzieje się lepiej niż nam. Uosobienie gniewu tych, którym nie idzie.
W latach 90. Todd McFarlane był bogiem. Mógł robić, co chciał. Zaczynał jako złote dziecko Marvela i czego nie dotknął, zamieniał w złoto. Dostał nawet własny komiks o Człowieku Pająku, zatytułowany po prostu Spider-Man. Tutaj zarówno rysował, jak i pisał scenariusze. Pierwszy zeszyt, podobnie jak wiele innych pozycji, przy których McFarlane pracował, rozszedł się w kilkumilionowym nakładzie. McFarlane nie jest najlepszym grafikiem świata, ale charakternym artystą – na pewno. Wylansował bardzo drapieżny, dynamiczny i intensywny styl rysowania. Kadrowanie było tak dzikie, że nie zawsze wiedzieliśmy, co tu się wyrabia, a potwory wyglądały, jakby zaraz miały z ramek wyskoczyć i nas zeżreć. No, robił skubaniec wrażenie i świetnie aranżował kadry, okładki.
Świat ponownie oszalał, kiedy McFarlane wraz ze zbuntowanymi kumplami z Marvela wywiesił własną banderę i założył Image Comics. Flagowym tytułem wydawnictwa był właśnie Spawn, hybryda horroru, thrillera i superbohaterszczyzny. Upiorna, intensywna, intrygująca (dziś pocieszna, bądźmy szczerzy, ale wciąż nastrojowa i trochę romantyczna). Pierwszy zeszyt to najlepiej sprzedający się komiks niezależny w historii.
Samo Image Comics po latach 90., kiedy wszystko musiało być EXTREME, na szczęście zmieniło profil i stało się ostoją najlepszych amerykańskich komiksów niezależnych (z których część – jak The Walking Dead czy Invincible – przebiło się do mainstreamu, także za sprawą seriali) – obok kultowego Vertigo (to ci od Sandmana czy Kaznodziei). Żeby było zabawniej, nad Image przynajmniej raz wisiało widmo bankructwa, ale to już zupełnie inna historia.
Zostało jeszcze 62% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie