Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 7 stycznia 2020, 15:03

Elfy, krasnoludy i inne obce rasy. Wiedźmin Netflixa KONTRA Wiedźmin 3 – porównanie

Spis treści

Elfy, krasnoludy i inne obce rasy

Gdybym mógł „odzobaczyć” jedną rzecz w całym swoim życiu... to nie byłaby ta, ale prawdopodobnie znalazłaby się w czołówce. Razem z driadami z serialu Marka Brodzkiego. - Wiedźmin Netflixa vs Wiedźmin 3 – porównujemy adaptacje Sapkowskiego - dokument - 2020-01-07
Gdybym mógł „odzobaczyć” jedną rzecz w całym swoim życiu... to nie byłaby ta, ale prawdopodobnie znalazłaby się w czołówce. Razem z driadami z serialu Marka Brodzkiego.

Myślicie, że zamierzam rozwodzić się tutaj nad faktem, iż nieludzie w serialu miewają ciemny kolor skóry (zresztą nie tylko oni)? Nie, nie zamierzam. Owszem, to tani przejaw politycznej poprawności, ale zbywam go wzruszeniem ramion. Jeśli elfy czy krasnoludy w produkcji Netflixa mają jakiś problem – a faktycznie mają, w dodatku niemały – to polega on na tym, że wyglądają i zachowują się prawie tak samo jak ludzie. Dopóki Dara, leśny koleżka Ciri, nie zdejmuje czapki, pod którą skrywa wielkie, iście warcraftowe uszy, nie sposób domyślić się, że należy do innej rasy. Podobnie rzecz ma się z Toruviel i Filavandrelem w Dolinie Kwiatów. Doprawdy, już Daniel Olbrychski, przystrojony jak Indianin, miał w sobie więcej godności i sprawiał bardziej obce wrażenie w starym polskim serialu.

Nie lepiej jest z driadami – mieszkanki Brokilonu zdecydowanie nie wyglądają, jakby żyły w najbardziej dzikim miejscu na Kontynencie i odrzucały wszystko, co prezentuje sobą ludzka cywilizacja. Ciepłe słowo jestem w stanie powiedzieć dopiero o krasnoludach, a zwłaszcza drużynie smokobójców Yarpena Zigrina... choć koniec końców zamiast ich chwalić, wolę wyrazić pogląd, że są niedostatecznie krępi i brodaci. To może być problem, gdy na ekranie pojawią się jeszcze niziołki... O ile w ogóle się pojawią.

Wiedźminowi 3 trudno postawić podobne zarzuty. Tutaj przyczepiłbym się do czego innego – niedoboru krasnoludzkich postaci z charakterem i zamiecenia pod dywan tematu Scoia’tael (wraca tu jak bumerang kwestia nieobecności Iorwetha, przez którą wątek Wiewiórek, silnie zaznaczony w fabułach pierwszych dwóch gier z serii, w trzeciej nagle prawie przestał istnieć). Oczywiście zjawisko samego rasizmu w grze zostało... i przedstawiono je tam w znacznie bardziej przemyślany sposób niż w serialu. Może byłoby lepiej, gdyby Lauren S. Hissrich (i jej ekipa) dała temu zagadnieniu więcej czasu ekranowego niż scenom seksu?

GŁOSOWANIE REDAKCJI

Kolejna kategoria z miażdżącą przewagą gry – 94,7% ankietowanych uznało, że obce rasy zostały lepiej przedstawione w dziele studia CD Projekt RED. Tylko jedna osoba postawiła na remis.

Które dzieło lepiej pokazało nieludzkie rasy? (liczba głosów redaktorów)

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Która adaptacja prozy Sapkowskiego lepiej oddaje ducha oryginału?

95,7%
Gra
4,3%
Serial
Zobacz inne ankiety
10 rzeczy, które Netflix musi poprawić w 2. sezonie Wiedźmina
10 rzeczy, które Netflix musi poprawić w 2. sezonie Wiedźmina

Wiedźmin robi furorę na platformie Netflix, a my szukamy dziury w całym, rozbieramy amerykańską produkcję na czynniki pierwsze i zastanawiamy się, co można by zrobić lepiej.

Recenzja 1. sezonu serialu Wiedźmin - czy Netflix dał radę?
Recenzja 1. sezonu serialu Wiedźmin - czy Netflix dał radę?

W Polsce „Geralt” przyćmił rozgłosem nawet Gwiezdne wojny. Trochę baliśmy się tego dnia, ale spokojnie. Wiedźmin wylądował (na platformie Netflix). To jedna z najgorętszych premier tego roku. Mimo problemów – zasłużenie.