Neuroshima – polskie postapo od weteranów. 9 systemów RPG, które chcemy jako gry wideo
Spis treści
Neuroshima – polskie postapo od weteranów
Gracze uwielbiają nurzać się w postapokaliptycznej degrengoladzie, rdzy i próbach przetrwania za wszelką cenę. Świadczą o tym zarówno sukcesy niepozbawionego wad Fallouta 4, jak i zbiórka na Wastelanda 3 (prawie 3,5 miliona dolarów). Wciąż słychać westchnienia na samo wspomnienie o S.T.A.L.K.E.R.-ach. Sporą rzeszę fanów zyskało też przeniesienie Metra 2033 na maszynki do grania.
Modę podtrzymują kolejne książki z uniwersum Dmitrija Głuchowskiego, do których dołączyły także powieści wprost z Polski – np. Otchłań Roberta J. Szmidta i Dzielnica obiecana Pawła Majki. Furorę zrobił tryumfalny powrót Millera z jego filmem Mad Max: Fury Road. Popyt więc nie słabnie.
Tyle że to wszystko są systemy importowane ze Wschodu lub Zachodu. Tymczasem w Polsce zaprojektowano świat, który spokojnie mógłby konkurować z Falloutem i spółką. Mowa oczywiście o Neuroshimie, niezwykle obszernym papierowym RPG, które odniosło też spory sukces za granicą. Gracze mogą kojarzyć również świetną, stale rozbudowywaną planszówkę Neuroshima Hex, przypominającą skrzyżowanie heksagonalnych szachów z pokerem. Doczekała się ona przynajmniej kilkunastu mniejszych lub większych rozszerzeń.
Neuroshima na pierwszy rzut oka łudząco przypomina Fallouta, bo powierzchownych podobieństw jest sporo. Akcja gry toczy się głównie na terenie USA, możemy spotkać mutantów, tutaj zjednoczonych pod flagą Borgo, są faceci w wielkich pancerzach legitymujący się jako Stalowa Policja. Jest wreszcie wielka pustynia, którą przemierzają bohaterowie.
Ale różnice istnieją, i to znaczące. W świecie Neuroshimy zastaniemy zdecydowanie więcej zagrożeń o globalnej skali – przez Stany maszeruje Moloch, czyli przypominająca Skynet armia maszyn. Pozostawione same sobie roślinki wyewoluowały w potężny, groźny i jadowity organizm znany graczom jako Neodżungla. Do tego dochodzi czerw z Diuny po kuracji sterydowej, noszący wdzięczne imię Mefisto.
Świat wypełniają zróżnicowane frakcje, uosabiające niedobitki ludzkości próbujące przetrwać na swój sposób – niektórzy działają szlachetnie, inni podle, ale zazwyczaj po prostu zależy im na przeżyciu. Bandyci, kanciarze, policjanci, żołnierze, naukowcy, łowcy niewolników, hazardziści – i wiele więcej profesji. I w przedstawiciela każdej z nich możemy się wcielić, co oczywiście obciąża naszą postać stosownym bagażem cech i doświadczeń.
Słowem, jest tu wszystko – w zakręconej, postapokaliptycznej otoczce. A podczas kreacji postaci pochodzenie z konkretnej grupy determinuje zdolności, możliwości, a często i usposobienie bohatera. Stwarza to spore pole do popisu, zwłaszcza że system na każdym kroku podkreśla, jak bardzo ludzkość ma przerąbane.
Wyprawa do świata Neuroshimy to nie lada wyczyn. Tu liczy się każdy nabój i zbiorniczek z wodą, a medykamenty nie biorą się z powietrza. Widzę tu potencjał na RPG, grę akcji, strzelankę, survival czy nawet coś bardziej taktycznego.
CIEKAWOSTKA
Tak naprawdę mieliśmy już możliwość wypróbowania Neuroshimy na komputerach. Fani stworzyli darmową adaptację planszówki, zaś na Facebooku przez pewien czas dostępny był całkiem sympatyczny hack’n’slash Neuroshima Apocalypse, wypuszczony w 2013 roku. Niestety, projekt został zawieszony i wciąż czekamy na pełnoprawną adaptację.