7th Sea – Piraci nie z Karaibów. 9 systemów RPG, które chcemy jako gry wideo
Spis treści
7th Sea – Piraci nie z Karaibów
Z grami o piratach jest trochę jak z westernami. Nie stanowią może dominującego motywu w głównym nurcie, ale na pewno proponują atrakcyjną odmianę i gwarantują szczyptę rozgrywkowej egzotyki. Przyjemnie jest powalczyć w morskich bitwach, zamiast po raz kolejny ganiać po lochach. Dobrze wykorzystano to na przykład w Assassin’s Creed IV: Black Flag, Sid Meier’s Pirates!, Sea Dogs czy nawet w Risenie 2 (OK, nie wszystkim przypadł do gustu, ale był przyjemnym urozmaiceniem quasi-gothicowej formuły). Tyle że od premiery najnowszego w tej wyliczance tytułu minęło ładnych kilka lat.
I tu na arenę mógłby wejść omawiany system, wywodzący się ze starej karcianki. 7th Sea oferuje wprawdzie wiele więcej niż tylko pirackie życie, ale umówmy się – już sama nazwa wskazuje na główną atrakcję. Niemniej cały świat jest tu naprawdę dobrze pomyślany i pełen odniesień do naszej rzeczywistości.
„Siódme morze” czerpie pełnymi garściami z XVII-wiecznej literatury, ale też ze wszystkich tych uroczych teorii spiskowych, jakie rozwinęły się na przestrzeni wieków. W uniwersum Theah państwa odzwierciedlają największe potęgi tamtego okresu. W cieniu zwyczajowych rozgrywek politycznych czają się tajemnicze stowarzyszenia, jak masoni czy templariusze, a do zaprowadzania porządku posyła się lokalny odpowiednik inkwizycji. W tym świecie dominuje religia nawiązująca do chrześcijaństwa, jednak późniejsze dodatki przyniosły sporo akcentów grozy czerpiących wprost z twórczości mistrza Lovecrafta.
Mimo że koncepcja pokrewna jest tej znanej z Monastyru, okazuje się zdecydowanie mniej mroczna – może to też kwestia grafik promujących system – i nastawiona na prowadzenie przygód dalece lżejszych, mniej dramatycznych w tonie. Głównie dlatego, że jednym z lepiej zapamiętanych motywów są właśnie pirackie awantury.
Dostrzegam tu potencjał na całkiem złożone RPG akcji z elementami strategicznymi, swoiste rozwinięcie idei z Assasin’s Creed czy dzieł Sida Meiera.
Wprawdzie gry o piratach nie cieszą się obecnie wielką popularnością, ale sytuacja ta może się niedługo zmienić, gdyż do kin zmierza piąta część Piratów z Karaibów. Jeśli tym razem Jack Sparrow nie zawiedzie, to moda na czarną banderę może powrócić.
CIEKAWOSTKA
Rok temu autor oryginału, John Wick, ogłosił na Kickstarterze zbiórkę pieniędzy wspierającą tworzenie drugiej edycji systemu (wydawca zarzucił drukowanie pierwszej, choć w sieci można znaleźć dużo sporządzonych przez zapaleńców darmowych materiałów rozwijających świat). Fani okazali się hojni – do sukcesu wystarczyło 30 tysięcy dolarów, tymczasem akcja skończyła się wynikiem blisko 1,4 miliona.