Degenesis – primal punk. 9 systemów RPG, które chcemy jako gry wideo
Spis treści
Degenesis – primal punk
Znudziło Was już typowe podejście do najpopularniejszych konwencji gier fabularnych? Fantasy, science fiction, postapo, steampunk, czasem jakiś XVII wiek – i tak w kółko. Z pomocą przychodzi Degenesis. Ten niemiecki system RPG dostarcza szczególną mutację postapo, którą sami twórcy określają mianem „primal punku”. Ich celem było zapewnienie doświadczenia świeższego i bardziej unikatowego niż Metro, Fallout czy przytaczana parę pozycji wcześniej Neuroshima.
Wyjątkowość systemu przejawia się głównie w sposobie, w jaki pokazano rozpad społeczeństwa po kataklizmie. Sama katastrofa to wprawdzie zestaw dość standardowych plag uderzających w biedną Ziemię w co drugiej produkcji, ale składniki zostały ładnie wymieszane – i podane w odpowiednio dużych dawkach. Człowiek pustoszył lądy kolejnymi totalnymi wojnami, zaś krajobrazu nędzy i rozpaczy dopełniły meteory uderzające w udręczoną planetę, która i bez tego miała dosyć. Tylko Afryka zyskała na zmianach klimatycznych, przeistaczając się w wielki ogród – tym samym stała się Pierwszym Światem, podczas gdy Europa, Stany i Azja przypominają dawny Trzeci.
Meteory przyniosły na ziemię pasażerów – tzw. geny Primers, które spowodowały zmiany w ludzkim DNA. To zaś doprowadziło do stworzenia nowego gatunku, homo degenesis – stanowiącego zagrożenie dla niedobitków „klasycznej” ludzkości. Ta zaś, wzorem najdzikszej klasyki postapo, zwróciła się ku plemienności i przebywaniu w stadzie. Powstały nawet specjalne zakony do walki z nowym rywalem na drabince ewolucyjnej.
Korozja świata, jaki znaliśmy, postąpiła tak daleko, że utraciliśmy coś więcej niż technologie niezbędne do przeżycia. Największym smaczkiem jest fakt, że zapomniano znaczenia wielu podstawowych pojęć. Doprowadza to do takich sytuacji, że nasz bohater ląduje w mieście i – to będzie akurat prosty przykład – zastanawia się, czym są znaki drogowe. Może to pismo, jakim posługiwali się przodkowie, a może coś więcej? I jak można je teraz zastosować (poza alternatywą dla baseballu)?
Owszem, zanik cywilizacji i budowanie nowych kodów kulturowych na wysypisku tych przestarzałych bywały obecne w innych systemach, ale nigdy w takim stopniu. Stawiano raczej na wrażenie zniszczenia niż faktyczną nieznajomość otoczenia. Autorzy Degenesis postanowili zajrzeć pod powierzchnię tego mechanizmu, czym stworzyli pole do popisu dla kreatywnych twórców ze świeżym spojrzeniem na ograne schematy. Twórców z zacięciem antropologicznym i filozoficznym, błyskotliwych i wizjonerskich. Dużo tu też przetwarzania mitów i legend (np. na terenach dawniej znanych jako Polska odżyła legenda Piastów).
Możliwe, że komputerowa adaptacja systemu byłaby ciekawą alternatywą dla typowych gier nastawionych na survival, crafting i eksplorację. Nagle wszystkie te mechaniczne czynności stałyby się elementem budowania immersji, nakręcały historię w sposób rzadko dotąd spotykany.
CIEKAWOSTKA
Degenesis może pochwalić się niezwykle plastyczną oprawą, o czym świadczą trailery. To w połączeniu z treścią działa na wyobraźnię na tyle, że prędzej czy później musiał powstać larp. I taką grę pisze trójka twórców z Wrocławia. Będzie ona nosić tytuł Degenesis: Pandora i będzie to prawdopodobnie pierwsza możliwość, by zaznajomić się z omawianym systemem poza erpegowym stołem.