Changeling: The Lost – mroczne baśnie. 9 systemów RPG, które chcemy jako gry wideo
Spis treści
Changeling: The Lost – mroczne baśnie
Jedna z najmocniej działających na wyobraźnię odnóg Świata Mroku. Changeling: The Lost (pol. Odmieniec: Zagubieni) to zaproszenie do krainy, której nie powstydziłby się Tim Burton w latach swojej świetności ani Guillermo del Toro. To system, w którym możemy sprawdzić granice naszej wyobraźni i jednocześnie doświadczyć naprawdę dramatycznych, przerażających historii, w których ani szlachetność i dobro, ani ból i okrucieństwo nie znają granic.
Changeling to okazja do snucia mrocznych – a więc tych prawdziwych, oryginalnych – baśni. Zarówno takich, które świat już poznał, jak i całkiem nowych, przez nas wymyślonych. I jak to w baśniach bywa, opowieść pozwala zgłębić naturę szaleństwa („pięknego szaleństwa”, jak piszą niektórzy), bólu, poświęcenia, lojalności i wielu innych, ponadczasowych zjawisk oraz wartości.
System umożliwia wcielenie się w człowieka porwanego z naszego świata przez Fae – elfa zbliżonego do tych, jakie znamy z mitologii germańskiej. Na własnej skórze poznajemy prawdziwe oblicze wszystkich tych „dobrych wróżek”, gdy trafiamy do niekończącej się niewoli na dworze jednej z owych istot. Nasze ciało i dusza ulegają przemianie, zależnej od kaprysu nowego pana. Możemy zostać przeobrażeni w dowolne zwierzę, przedmiot lub zjawisko.
Niektórzy stają się bestiami rzucanymi do walki na arenie, inni mogą uosabiać np. burzę, pożogę lub baśniowego stwora czy narzędzie tortur, ale jeśli Fae ma taką fantazję, to spędzimy tysiąc lat jako wygodny podnóżek, który myśli i czuje. Przeżywamy więc katusze i popadamy w szaleństwo, bo poruszamy się jedynie wtedy, gdy zostajemy przystawieni do wygodnego fotela przed kominkiem. Przez innego spotworniałego niewolnika, oczywiście.
Nadzieja umiera jednak ostatnia i niektórym nieszczęśnikom udaje się uciec. Wracają do naszej rzeczywistości lub lądują w którymś zakątku przepastnego Gąszczu – niepewnego, ale jednak schronienia, z którego można dotrzeć niemal wszędzie. Tyle że wracają jako tytułowi odmieńcy. Przed zbiegami otwiera się nowy, piękny i jednocześnie straszny świat, w który wkraczają obdarzeni niesamowitymi zdolnościami. Jednak gdzieś w oddali słychać ujadanie ponurych posłańców dawnych panów, ogarów Fae...
Changeling dałby deweloperom możliwość rozwinięcia skrzydeł na płaszczyźnie artystycznej. To system, który aż prosi się o stworzenie niesamowitych wizualiów i natchnionej muzyki. Wszystko zaś współgrałoby z szalonymi, bardzo emocjonalnymi historiami, które zmuszałyby do głębszej refleksji. Smaczku dodaje naturalna sposobność do wykorzystania motywów z baśni, mitów, legend, folkloru czy nawet książek historycznych. Oczywiście podobna produkcja potrzebowałaby wizjonera pokroju takich artystów jak American McGee albo ekipa wspomnianego Tormenta...
CIEKAWOSTKA
Changeling przeżywa ostatnio w Polsce renesans za sprawą larpów. O ile na naszych stołach dużo popularniejszy jest Wampir czy Wilkołak, o tyle gracze larpowi coraz chętniej przekonują się do omawianego systemu za sprawą takich gier jak Koszmarne gąszczu kołysanki, Saga o Ulvedalen czy Jesienny szron. Wszystkie tego typu wydarzenia stanowią okazję do wskoczenia w efektowne stroje i odegrania skomplikowanych, często wyciskających łzy historii.