Przed premierą było lepiej - 10 głośnych przypadków downgrade'u
Obniżanie jakości grafiki (i nie tylko) gier w stosunku do zwiastunów ostatnio zaczęło przybierać rozmiary plagi. Ale nie tylko dzisiaj deweloperzy pozwalają sobie na pokazy, na których obiecują bez pokrycia wspaniałą oprawę i niesamowite efekty.
Spis treści
Znacie dobrze tę śpiewkę: oglądacie sobie spokojnie pokazy z jakichś targów, gdy nagle na scenie pojawia się gra, która stawia pod znakiem zapytania sens dalszego istnienia branży. Absolutnie przepiękna, z rewolucyjną rozgrywką, niesamowitą fabułą i wybitnym klimatem – czy ktokolwiek w historii interaktywnej rozrywki będzie w stanie dorównać takiemu tytułowi? Oczekiwania sięgają zenitu, z wypiekami na twarzy chłoniecie wszystkie kolejne materiały, wreszcie gra trafia na sklepowe półki i… czy to aby na pewno ta sama produkcja, którą reklamowano? Zamiast niespotykanych dotąd rozwiązań – mechaniki, które znamy na wylot. Zamiast rewolucji w grafice, kanciaste tekstury i sztucznie wyglądające efekty. Hola hola, co tu się w zasadzie stało? - pytacie, skołowani obrotem spraw. Otóż, moi drodzy, właśnie staliście się naocznymi świadkami downgrade'u.
To bynajmniej nie trend, który pojawił się wśród deweloperów niedawno, wraz z takimi przypadkami jak Watch Dogs. Historii, w których deweloper przed premierą obiecywał złote góry, jednak zdecydowanie przecenił swoje możliwości, jest w dziejach interaktywnej rozrywki mnóstwo, i nie wszystkie dotyczą oprawy graficznej. Studia wycinają też ze swoich produkcji pomysły, które co prawda w zapowiedziach brzmiały niezwykle interesująco, okazały się jednak zbyt trudne do zrealizowania. Twórcy obniżają jakość gier z prostych powodów: problemów ze stabilnością i wydajnością produkcji, chęci zmniejszenia niebotycznych wymagań sprzętowych czy po prostu niewystarczającego talentu deweloperskiego. Wybraliśmy dla Was 10 tytułów, które nie do końca poradziły sobie ze spełnianiem przedpremierowych obietnic swych twórców.