2015: Wiedźmin 3: Dziki Gon. Przed premierą było lepiej, czyli zły downgrade
Spis treści
2015: Wiedźmin 3: Dziki Gon
Wiedźmin 3 już w takiej postaci, w jakiej go dostaliśmy, to jedno z arcydzieł gatunku RPG. Ale ostateczna wersja trzeciej części przygód Białego Wilka nie do końca pokrywała się z tym, co zamierzali twórcy. Z Dzikiego Gonu usunięto niektóre mechaniki (taktyczna walka oparta o punkty witalne, korzystanie z ksiąg przy nauce nowych umiejętności czy nawet… potyczki na łyżwach), całe wątki oraz potwory i postaci. Przede wszystkim jednak w porównaniu do pierwszych pokazów zmieniła się oprawa graficzna – i to wcale nie na lepsze. Bardziej pastelowe kolory, mniej imponujące efekty dymu oraz ognia i mniejsza odległość rysowania obiektów – te elementy mogły rozczarować graczy.
Ci szybko zwrócili na to uwagę, jednak studio CD Projekt RED przez dłuższy czas utrzymywało, że o żadnym downgradzie nie ma mowy – Wiedźmin 3 korzystał według deweloperów z tych samych tekstur, co podczas pokazów, a wrażenie słabszej oprawy wizualnej powodował brak filtra wyostrzającego. Później jednak współzałożyciel zespołu, Marcin Iwiński, przyznał, że twórcy zostali zmuszeni do obniżenia jakości grafiki ze względu na multiplatformowość Dzikiego Gonu. Natomiast fragmenty rozgrywki, prezentowane na wszelkiego rodzaju imprezach, faktycznie ukazywały gameplay, jednak przeniesienie danej części gry do otwartego świata wpływało negatywnie na jej stabilność oraz wydajność. Dzięki tym wytłumaczeniom oraz jakości samego finalnego produktu sprawa rozeszła się po kościach – niewielu chciało kruszyć kopie o skasowane detale, zamiast zanurzyć się w wiedźmińskim świecie.