2014: Dark Souls II. Przed premierą było lepiej, czyli zły downgrade
Spis treści
2014: Dark Souls II
Dark Souls II było grą wyśmienitą. Dla początkujących wręcz niemożliwą do przejścia, ale przez to wyjątkowo satysfakcjonującą, bardzo klimatyczną i wypełnioną wszechobecnym poczuciem śmierci, mogącej czyhać za każdym rogiem. Ale nie da się ukryć, że mogło być przy tym produkcją zdecydowanie ładniejszą – tak właśnie wskazywałyby pierwsze zwiastuny oraz fragmenty rozgrywki. Niestety, tuż po premierze okazało się, że gra nie do końca spełnia pokładane w niej nadzieje – przynajmniej pod względem oprawy wizualnej. From Software próbowało się oczywiście tłumaczyć, że downgrade był potrzebny, by ich dzieło w ogóle należycie działało, szkoda tylko, że Japończycy przyznali się do obniżenia jakości grafiki dopiero po tym, jak setki tysięcy graczy już kupiło Dark Souls II.
Co więc się zmieniło? Całkiem sporo. W niektórych przypadkach wygląd lokacji uległ drastycznym przeobrażeniom, i to nie w dobrym kierunku. Zmieniło się szczególnie otoczenie: pełne detali ściany, wypełnione odstającymi cegłami i zaciekami, zastąpiły proste tekstury, poziomy z kolei stały się znacznie jaśniejsze w porównaniu do tego, co mogliśmy zobaczyć w przedpremierowych materiałach. Zresztą samo oświetlenie to materiał na osobny akapit: na wczesnych gameplayach z Dark Souls II płomienie pochodni pięknie odbijają się na pancerzu, sam ogień rozjaśnia zaś dość niewielki kawałek lokacji, skutecznie budując klimat zaszczucia. W finalnej wersji większość etapów możemy z kolei przejść bez rozpalania pochodni, co nie dość, że negatywnie wpływa na atmosferę, to jeszcze w duży sposób ułatwia rozgrywkę. A jeśli jest coś, czego fani serii nie szukają w Dark Souls, to właśnie jakichkolwiek ułatwień.