Pola dawno zapomnianych bitew – Robert J. Szmidt. Nie tylko Wiedźmin – polska fantastyka godna gier
Spis treści
Pola dawno zapomnianych bitew – Robert J. Szmidt
Gatunek: space opera
A tu mamy specyficzną sytuację. Space opera Roberta J. Szmidta znakomicie się sprzedaje, dotarła także za ocean – cykl został przetłumaczony na język Szekspira, więc droga do podbicia rynku anglosaskiego stoi otworem. Kolejne części Pól dawno zapomnianych bitew wskakują na wysokie miejsca list sprzedaży Empiku i innych księgarń, gdy tymczasem media milczą jak zaklęte. Zupełnie niesłusznie.
Autor Apokalipsy według Pana Jana proponuje czytelnikowi wycieczkę do świata przyszłości, w którym ludzkość podbija kosmos. Tylko że nie robi tego pierwsza. Wojska natrafiają na obce cywilizacje – niektóre z nich zachowują się jak prymitywne plemiona i ludy koczownicze, które można spokojnie obserwować z orbity, ale wkrótce żołnierze natykają się na zwierza grubszego od siebie. Zwierza, który zachwieje wszystkim, w co człowiek wierzył.
Szmidt pobrudził swój świat dystopiczną rdzą. To miejsce pełne zaślepionych wojskowych, żądnych władzy biznesmenów, naukowców oraz polityków. Zazwyczaj splecionych układami niczym sieć naczyń połączonych. Jedyną szansą na przetrwanie dla szarego cywila czy żołnierza jest ucieczka w oszukiwanie i kantowanie na każdym kroku. Bohaterowie Pól dawno zapomnianych bitew to zresztą banda mniej lub bardziej sympatycznych złodziei, szabrowników, przestępców – i to ci ludzie są ostatnią szansą naszego gatunku. Muszą zmagać się jednocześnie z inwazją i z politycznymi gierkami.
JAKA TO GRA WIDEO?
Ta space opera to idealny materiał do stworzenia gier przynajmniej kilku rodzajów – RTS-a w stylu StarCrafta lub strategii 4X. W świecie Szmidta istnieje parę zróżnicowanych, także pod względem militarnym, gatunków istot o odmiennych celach. A może coś w stylu FTL: Faster Than Light? Nic nie stoi też na przeszkodzie, by postawić na klimaty kosmicznych symulatorów na modłę Freespace, Wing Commandera lub Freelancera.