autor: Damian Pawlikowski
GTA: Vice City – Demolition Man. "Nie jesteś zwycięzcą" - najtrudniejsze etapy i sceny w grach komputerowych
Spis treści
GTA: Vice City – Demolition Man
Grand Theft Auto: Vice City jest uznawane nie tylko za jedną z najlepszych odsłon serii (a już na pewno za najbardziej filmową i klimatyczną), ale również za posiadającą najmocniej wpieniającą misję w historii marki. „Demolition Man”, bo o nią chodzi, serwuje niebanalne zadanie podłożenia ładunków wybuchowych pod wieżowiec, zdetonowania ich i podziwiania efektownej eksplozji. Byłaby to zaiste kaszka z mleczkiem, gdyby nie fakt, że przez cały etap kierujemy małym, furkoczącym, wrażliwym na uderzenia i potwornie niewygodnym w sterowaniu helikopterkiem, którego z jakichś względów nienawidzą nie tylko obecni na budowie pracownicy, ale również uzbrojeni w broń palną funkcjonariusze policji. Wspominałem już o wąskich jak diabli korytarzach, przez które trzeba się przeciskać? Dodatkowo mamy na wszystko zaledwie siedem minut, wliczając w to czas potrzebny do powrócenia na zewnątrz po kolejne bomby. Już na gamepadzie wymaga to zwinności wojownika ninja, a co dopiero, gdy zasiądziemy do komputera z klawiaturą i myszką. Przed rozpoczęciem zabawy lepiej poprosić tatę, żeby pochował wszystkie ostrzejsze narzędzia, zważywszy że tytuł tej misji równie dobrze mógłby opisywać doprowadzonego do furii gracza.