6. Baldur’s Gate 2: Cienie Amn. 100 najlepszych gier RPG w historii – edycja 2024
Spis treści
6. Baldur’s Gate 2: Cienie Amn
W pierwszych edycjach rankingu było nie do pomyślenia, żeby „Dziecię Bhaala” miało oddać tron jakiemukolwiek innemu RPG. Kilka lat temu wydawało się, że przynajmniej drugiej lokaty nikt mu nie odbierze – a dziś drżymy z niepokoju, żeby któregoś razu nie okazało się nagle, że dla Baldur’s Gate II brakuje miejsca w pierwszej dziesiątce. Na szczęście chyba nie grozi jej dalsza degradacja w najbliższej przyszłości.
I chociaż „Baldur” już nie jest taki dumny ani taki hardy jak jeszcze osiem lat temu, to wciąż śmiertelnie niebezpieczny dla każdego pretendenta próbującego wspiąć się ponad szóste miejsce. Pamięć o Cieniach Amn nie przeminie szybko. Ten klejnot w koronie dorobku BioWare będzie jaśnieć blaskiem jeszcze przez dekady. Nie zapomnimy, skąd wywodzi się obecny już chyba na zawsze w naszych rozmówkach zwrot: „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”, a Minsc i Boo... cóż, Minsc i Boo skopią tyłki jeszcze niejednemu przeciwnikowi w walce o miejsce na erpegowym szczycie.
Komentarz Minsca
Po oczach go, Boo, po oczach!
5. The Elder Scrolls 5: Skyrim
Możecie spać spokojnie. Skyrim pozostaje poza podium i raczej nie przymierza się do kolejnego wypadu w stronę tronu.
Gdybyście jednak uznawali, że piąte miejsce to i tak za wysoko, czym prędzej powtórzę stwierdzenie obecne w tym artykule praktycznie od samego początku jego istnienia: trzeba pamiętać, że seria The Elder Scrolls nie może być zestawiana na równi z takimi grami jak Torment czy Wiedźmin. Podczas gdy w tamtych tytułach prym wiedzie narracja, fabuła i wybory, Skyrim lekce je sobie waży, w zamian wyznając filozofię „bądź, kim chcesz, idź, dokąd chcesz, przeżyj przygody, jakie chcesz”. I w tym tkwi jego gigantyczna siła.
Tutaj fabuła nie narzuca bohaterowi jego losów – to gracz układa opowieść wedle własnego widzimisię. Ale oczywiście sama filozofia to za mało, by mówić o arcydziele – nie byłaby nic warta, gdyby nie szła w parze z pierwszorzędnym „nordyckim” klimatem, bogactwem zawartości i pieczołowicie naoliwionymi mechanizmami rozgrywki. Nie zapominajmy też o wsparciu dla modów, które wydłużają żywot tej gry praktycznie w nieskończoność. Zważywszy na fakt, że Bethesda nie spieszy się z wypuszczeniem The Elder Scrolls VI (nie bądźmy naiwni, to się nie wydarzy, dopóki TES Online przeżywa lata świetności), pewnie będziemy żyć Skyrimem jeszcze przez lata... na kolejnych, coraz dziwniejszych platformach sprzętowych.
Zdaniem redakcji
Nie ma gier idealnych, nie ma gier bez wad, ale The Elder Scrolls V: Skyrim jest dziełem sprawiającym ogromną frajdę, i to przez setki godzin – ja na razie nie chcę grać w nic innego. Ostatnia produkcja Bethesdy to redakcyjny fenomen. [...] Od tygodnia przerzucamy się opowieściami z naszych przygód – co jest najpiękniejsze – każda z tych historii jest inna. Ilość kombinacji w rozwoju postaci, obranej kolejności zwiedzania świata czy urokliwych miejscówek wydaje się być poza zasięgiem większości gier.
Verminus, listopad 2011