10. Fallout: New Vegas. 100 najlepszych gier RPG w historii – edycja 2024
Spis treści
10. Fallout: New Vegas
New Vegas wciąż stoi na straży marki, której cześć Bethesda naraziła na szwank, wypuszczając sieciowego potwora Frankensteina. Dzieło studia Obsidian Entertainment wypada docenić tym bardziej, że to w tej chwili ostatni bastion dla graczy, którzy nie chcą wracać po raz enty do izometrycznych odsłon serii, a wciąż pragną postapokaliptycznych przygód w stylu przypominającym to, co znamy z klasyki – z dojrzałą fabułą i bogatą warstwą erpegową (a zwłaszcza dialogami).
Teoretycznie zastąpić go miało – w pewnym sensie – The Outer Worlds, jednak wypadło dość blado na tle legendy. Ale to nic, bo biorąc pod uwagę, jak ambitne mody wciąż wychodzą do tej gry – jak chociażby Fallout The Story, który odtwarza pierwszą część serii w trzech wymiarach – New Vegas najpewniej będzie dostarczać zabawy jeszcze przez lata. Z czasem zaś... kto wie, skoro Obsidian i Bethesda znalazły się pod wspólnym dachem Microsoftu, może ta odnoga serii jeszcze zaskoczy nas powrotem w formie, o której skrycie marzymy?
Wyciągnięte z forum
Dlaczego ten Fallout nie ma dłuższej kampanii!? :O
WoJoRGW
9. Divinity: Original Sin 2
Przypadek Divinity: Original Sin 2 wykazuje sporo podobieństw do sytuacji serii Pillars of Eternity, ale nic nie wskazuje na to, aby gra miała podzielić los produkcji Obsidianu w naszym rankingu – by jej pozycja miała tak mocno słabnąć z roku na rok. Bo twór Larian Studios to po prostu fenomen. Może nie przypiszemy mu w branżowych annałach żadnego odrodzenia izometrycznych „rolplejów” ani innej równie zaszczytnej roli, ale na pewno nieprędko przestaniemy w niego grać – ani tym bardziej wspominać go z rozrzewnieniem.
Już pal licho rewelacyjną kampanię – kilkudziesięciogodzinną przygodę, którą można przechodzić na dziesiątki sposobów, odkrywając niezliczone smaczki powtykane w świat Rivellonu. Przygodę, która dzięki udziałowi Chrisa Avellone’a w procesie produkcji stała się znacznie dojrzalsza i bardziej wciągająca niż w pierwszym Grzechu pierworodnym. Ale nawet tak znamienita kampania to drobiazg w porównaniu z tym, co można zdziałać z wbudowanym w tę grę edytorem i trybem kooperacji. Każdy może łatwo narysować własną mapę, rozpisać scenariusz i zaprosić grupkę znajomych do zabawy, by zabrać ich na wyprawę, pełniąc funkcję mistrza gry.
Jeśli dodać do tego wsparcie dla modów i możliwość łatwego udostępniania twórczości graczy przez Warsztat Steam... Oj tak, Divinity: Original Sin II nieprędko da o sobie zapomnieć.