40. Demon’s Souls. 100 najlepszych gier RPG w historii – edycja 2024
Spis treści
40. Demon’s Souls
Sytuacja z Demon’s Souls jest troszkę ironiczna, bo mimo że mamy tu do czynienia z prekursorem Dark Souls (wydanym w 2009 roku), wielu graczy w naszym kraju sięgnęło po „Dusze demona” dopiero po zapoznaniu się z drugą z wymienionych gier. Rzecz jasna, ta odwrócona kolejność bierze się z faktu, że pierwsza odsłona cyklu Souls była pozycją ekskluzywną na PlayStation 3 i dopiero druga trafiła na inne platformy, w tym PC. Skąd zatem taki porządek ułożenia dzieł FromSoftware w naszym rankingu? Cóż, po raz kolejny potwierdza się teza o niepowtarzalności pierwszego wrażenia. Teraz możecie łatwo zrozumieć ten fenomen, sięgając po remake owej gry (odtwarzający oryginał wiernie w każdym calu) na PS5.
39. Mount & Blade: Warband
Jedna z niewielu gier w naszym zestawieniu, której realia bardziej adekwatnie opisuje słowo „historia” niż „fantastyka” – nawet jeśli akcja Warbanda toczy się w pseudośredniowiecznej Calradii. Jest to zarazem chyba jedyna produkcja, w której bohaterowi zaleca się mieć drużynę liczącą nie cztery czy sześć, ale przynajmniej czterdzieści lub sześćdziesiąt osób, a aspiracją protagonisty na ogół nie jest uratowanie świata, tylko jego podbój – i to nie z żadnych wydumanych złych pobudek, a dla zwykłej polityki, żeby się „nachapać”. No i jest jeszcze wisienka na torcie, której nie ma podstawowe Mount & Blade – multiplayer na 64 osoby. Bannerlord będzie musiał otrzymać jeszcze sporo aktualizacji, żeby przebić Warbanda.
38. Persona 5
W pierwszej połowie 2017 roku PlayStation 4 przeprowadziło trzy potężne erpegowe natarcia na pozycje zajmowane przez inne platformy – i każda z trzech gier stojących na czele owych szturmów przewinęła się przez ten ranking (czwartej, Horizon: Zero Dawn, też niewiele brakowało, ale ostatecznie uznaliśmy ją za niewystarczająco „rolplejową”). Persona 5 wyszła później niż Nioh i NieR: Automata (przynajmniej poza Japonią), a zarazem okazała się wyraźnie silniejsza. Próżno tu szukać wielkich innowacji względem poprzednich odsłon serii czy gatunku jRPG w ogóle, ale suma znanych, mistrzowsko wykonanych elementów – postaci, lochów czy wizualnych smaczków – wystarcza, by popaść w zachwyt. Niemniej Atlusowi nie udało się przeskoczyć poziomu Persony 4, nawet po wydaniu ulepszonej wersji Royal.
37. Mass Effect
Pojawienie się Mass Effecta było jak uderzenie tarana w dogmaty rządzące tworzeniem RPG – uderzenie, którego skutki odczuwamy do dziś. Mające już doświadczenie w kosmicznych przygodach (dzięki pierwszemu KotOR-owi) BioWare w 2007 roku zabrało nas jeszcze raz w niezwykłą podróż między gwiazdy. Kanadyjski deweloper pokazał w ten sposób, że w fandomie podzielonym między Star Wars i Star Treka jest miejsce na jeszcze jedno oryginalne uniwersum science fiction, a wśród gier RPG – na uczciwy związek akcji z fabułą, który nie musi przynosić uszczerbku żadnemu z „kochanków”... No i pamiętajmy, że to właśnie Mass Effect obdarował świat kołami dialogowymi.
36. Legend of Grimrock 2
Jeśli Might & Magic X nie jest dostatecznie dobrym dowodem na to, że rok 2014 powinniśmy zapamiętać jako czas wielkiego powrotu klasycznych drużynowych „rolplejów” z widokiem FPP, to Legend of Grimrock II powinno rozwiać w tym względzie wszelkie wątpliwości. Mało tego, dzieło studia Almost Human sięga jeszcze głębiej, jako że przywraca chwałę niemal zapomnianemu podgatunkowi tychże RPG, jakim są dungeon crawlery – choć z tymi „dungeonami” jest tu drobny kłopot, bo zwiedzamy nie tylko lochy, ale również lasy, moczary i inne powierzchnie. Ale nie ma się co rozwodzić, w tej grze prawie wszystko wydaje się wspaniałe – to pozycja obowiązkowa dla każdego „hardkora”. Wielka szkoda, że nie powstała część trzecia.
35. Betrayal at Krondor
Mimo upływu lat, to wciąż rodzynek wśród pierwszoosobowych RPG w realiach fantasy z turowym systemem walki. Wśród swoich licznych kuzynów wyróżniał się toczeniem bitew na odrębnych planszach w rzucie izometrycznym oraz nietypową narracją z rozbudowanymi opisami, jakby żywcem wyjętymi z książki (co może mieć związek z faktem, że akcja gry dzieje się w uniwersum Sagi o wojnie światów autorstwa Raymonda E. Feista). No i Betrayal at Krondor wyprzedziło swoją epokę, oferując swobodny ruch w środowisku 3D już w 1993 roku. Szkoda, że kontynuacje się nie udały.
34. Divinity: Original Sin
Aż trudno uwierzyć, że budżet tego cudeńka wyniósł raptem ok. 4 mln euro. Za te pieniądze powstał projekt nie tylko wielki pod względem stopnia rozbudowania opowieści, ale również nad podziw okazały graficznie (zwłaszcza w wydanej jakiś czas po premierze wersji Enhanced Edition). Mało tego, mimo poszanowania dla klasycznych prawideł tworzenia „rolplejów” studio Larian pokusiło się również o innowacje rodem z drugiej dekady XXI wieku, z trybem kooperacji na czele. I żeby nie było – pierwszy Grzech pierworodny pozostaje tytułem godnym najbardziej uniżonych pokłonów nawet po premierze lepszego bodaj pod każdym względem Divinity: Original Sin 2...
33. Pillars of Eternity
Pomimo początkowych zachwytów nad renesansem klasycznych RPG Pillars of Eternity nie odcisnęło zbyt trwałego śladu w sercach graczy i ostatecznie spadło o kilkanaście oczek z miejsca, na którym zadebiutowało w rankingu. A przecież w marcu 2015 roku niemal ze łzami w oczach witaliśmy powrót klasycznego rzutu izometrycznego, pięknych rysowanych teł, mechaniki opartej na rzutach kością i oldskulowej atmosfery w realiach fantasy. Zresztą nie tylko tego, bo studio Obsidian Entertainment nie ograniczyło się do skopiowania wszystkiego, za co pokochaliśmy takie gry jak Baldur’s Gate.
32. System Shock 2
System Shock 2, wyprodukowany przez Looking Glass Studios ze wsparciem Irrational Games w 1999 roku, pozostaje po dziś dzień zjawiskiem unikatowym (mimo wszystko jeden świetny Prey tego nie zmienia). Co prawda pierwszoosobowych gier RPG z silnym pierwiastkiem akcji nie brakuje, jak chociażby opisane trochę wyżej Deus Ex, ale raczej nie zdarza się, by taka produkcja starała się być zarazem survival horrorem. Całkiem oryginalne są w System Shocku 2 również realia, plasujące się gdzieś na pograniczu cyberpunku i „czystego” science fiction. Imię Shodan ma już stałe miejsce w annałach naszej branży... i całe szczęście, że Nightdive Studios przypomina je graczom, opracowując stare-nowe gry z serii. Remake „jedynki” już wyszedł, a odświeżonej wersji (remastera) System Shock 2 należy spodziewać się jeszcze w tym roku.
31. Deus Ex
Pokłońcie się przed praojcem Cyberpunka 2077! Dzieło Warrena Spectora, po wielu perypetiach ostatecznie zrealizowane w studiu Ion Storm w 2000 roku, pokazało realia do tej pory w grach niespotykane – Ziemię w niedalekiej przyszłości, zdominowaną przez strach przed terroryzmem – a do tego oddane w dynamicznej perspektywie FPP. Deus Ex zapisało się w annałach również swobodą, jaką oferowało w stawianych przed nami zadaniach – można było eliminować nieprzyjaciół po cichu, urządzać krwawą łaźnię albo przekradać się, hakując systemy bezpieczeństwa. Czy to jeszcze RPG, czy już gra akcji? Skłaniamy się ku tej pierwszej opcji – wszak mamy tu rozwój postaci, dialogi, eksplorację, mnogość możliwości prowadzenia rozgrywki oraz nacisk na fabułę nie mniejszy niż w Mass Effekcie.