Dziesięć najlepszych growych momentów z 2019 roku
Podobnie jak kino, gry wideo także mają swoje momenty, które na nowo pokazują nam siłę drzemiącą w tym medium. A że w mijającym roku było ich nader dużo – postanowiliśmy zebrać najlepsze sceny mijających dwunastu miesięcy.
Spis treści
Po wielu fenomenalnych momentach, jakie zaserwowała interaktywna rozrywka w ubiegłym roku – popijawie z Lennym w Red Dead Redemption 2, widowiskowej potyczce z Baldurem na początku God of War czy jeżącym włos na głowie spotkaniu z lewiatanem w Subnautice – wreszcie dojrzeliśmy do decyzji, by przy okazji końca Anno Domini 2019 pochylić się nad tymi fragmentami, które sprawiły, że na nowo zakochaliśmy się w grach wideo. Było ich od groma, toteż ograniczenie się do zaledwie dziesiątki (z limitem jednej sceny na tytuł) okazało się potwornie ciężkim wyzwaniem – ale jakoś daliśmy radę i teraz zapraszamy Was do powspominania chwil nieludzko emocjonujących, widowiskowych czy po prostu chwytających za serce.
SPOILERY!
Oczywiście lista ta jest naszpikowana spoilerami, które kompletnie zrujnują Wasze doznania, jeśli jeszcze nie graliście w daną produkcję. Jeżeli w nagłówku zobaczycie grę, której dotąd nie przeszliście, szybko przeskakujcie na następną stronę! Oto lista wszystkich tytułów, o których piszemy w tekście:
- Resident Evil 2
- Metro Exodus
- Sekiro Shadow Die Twice
- A Plague Tale: Innocence
- Control
- Fortnite
- Disco Elysium
- Call of Dut: Modern warfare
- Death Strandind
- Star Wars Jedi: Fallen Order
Przy okazji zapraszamy też do podzielenia się własnymi przeżyciami – macie całkowite błogosławieństwo całej redakcji, by od razu po lekturze zabrać się za pisanie komentarzy i nawtykać nam za to, że nie znaleźliście tutaj swojego tegorocznego faworyta.
Bliskie spotkania w Resident Evil 2
Zabawne, że w grze wypełnionej po brzegi zaskakująco wytrzymałymi nieumarłymi, psami z piekła rodem oraz wynaturzonymi hybrydami ludzi i zwierząt najbardziej przerażający jest odgłos ciężkich kroków tuż za najbliższymi drzwiami. W remake’u Resident Evil 2 oznacza on jedno – za chwilę czeka Was bliskie spotkanie z Tyranem, znanym także szerzej jako Mr. X. Bierzcie nogi za pas.
Czemu każde spotkanie z tym przeciwnikiem zapada tak głęboko w pamięć? Chyba przede wszystkim dlatego, że w niczym nie przypomina on szamoczących się, oblepionych krwią zombie, do których zdążyliśmy już przywyknąć. Zamiast gonić za nami jak dotychczas spotykani wrogowie – Mr. X po prostu szybko chodzi. Zamiast gardłowo się drzeć i powarkiwać – zwiastuje swoją obecność wyłącznie odgłosem kroków. Niby ma posturę wyjątkowo wielkiego człowieka, ale jest w nim coś całkowicie nieludzkiego. I przede wszystkim – zdaje się być zupełnie odporny na nasze ataki. Rzućcie mu pod nogi granat, a jedynie zatrzyma się na chwilę w miejscu. Strzelcie mu prosto w głowę, a tylko przyśpieszy kroku, jakby poirytowany, że strąciliśmy mu gustowny kapelusik. Szybko staje się jasne, że równie dużą krzywdę zrobilibyśmy mu, obrzucając go inwektywami, i że ucieczka to jedyne sensowne rozwiązanie.
Od momentu pierwszego spotkania z Mr. X aż do samej końcówki paraliżował mnie strach, gdy tylko słyszałem jego kroki. Nawet nie odwracałem wzroku – po prostu biegłem tak daleko, aż do moich uszu przestawał dobiegać zwiastujący zgubę odgłos. Często musiałem z tego powodu nadkładać drogi, ale z perspektywy czasu spotkania z Tyranem okazały się zdecydowanie najbardziej zapadającym w pamięć elementem Resident Evil 2... i chyba najstraszniejszym momentem growych horrorów w mijającym roku.
Jedni ze strachem przed Mr. X radzili sobie, wyłączając grę, inni – krzycząc wniebogłosy. Moderzy postanowili natomiast złapać byka za rogi... i już parę tygodni po premierze Resident Evil 2 w sieci ukazały się modyfikacje nieco zmieniające oblicze Tyrana. Trudno bowiem być przerażonym spotkaniem z przeciwnikiem, który sięga nam do kolan albo wygląda jak pociąg Tomek. Inni postanowili z kolei uczynić te momenty jeszcze straszniejszymi, przeobrażając milczącego kolosa w klauna Pennywise’a z filmu To lub w seryjnego mordercę Jasona z Piątku trzynastego. Naszym absolutnym faworytem pozostaje jednak mod, który pozostawia Mr. X w niezmienionej postaci, ale każde jego wejście zwiastuje utwór „X Gon’ Give It To Ya”.