Ponura ucieczka w Metro Exodus. Najlepsze momenty z gier 2019 roku
Spis treści
Ponura ucieczka w Metro Exodus
Finału trzeciego dużego rozdziału gry Metro Exodus z punktu widzenia samej rozgrywki pewnie nie uznalibyśmy za jeden z najlepszych momentów tego wyśmienitego FPS-a. Stajemy tu bowiem oko w oko z potworem, przed którym respekt czułby nawet Geralt z Rivii – zmutowanym niedźwiedziem, który zdążył do tej pory mocno zaznaczyć swoją obecność w tym etapie. To walka żmudna, ciężka i bez odpowiedniego wyposażenia może okazać się niemal skazana na porażkę – stąd też wielu graczy nieszczególnie za nią przepada. Ale trudno się na ukraińskich deweloperów złościć, bo zakładając, że nie potraktowaliście pokojowo zamieszkujących tajgę tubylców, otrzymacie tu mocnego emocjonalnego kopa.
Metro Exodus przy okazji zakończenia każdego rozdziału prezentuje konsekwencje podjętych akcji, które zazwyczaj ograniczają się do utraty jednego z członków załogi pociągu Aurora. I tym razem nie jest inaczej – ale sposób, w jaki „żegnamy się” z Aloszą, naprawdę każe nam przemyśleć nasze działania. Kompan, który do tej pory wiernie nam towarzyszył, jeszcze przed finałowym starciem wspomina ze słyszalną sympatią tutejszych ludzi, w szczególności zaś ich przywódczynię Olgę.
Gdy jednak opada bitewny pył, a my szykujemy się do zjazdu tyrolką w stronę ruszającej Aurory, Olga zatrzymuje nas i oskarża o bycie mordercą, który uczynił z jej pobratymców cele do strzeleckiej praktyki, Alosza z niedowierzaniem krzyczy do nas, że tubylcy są jak niewinne dzieci, a my musimy jak najszybciej zjechać do pociągu, by nas nie rozstrzelano. I o ile my docieramy bezpiecznie do celu, tak Alosza – który do samego końca bronił nas przed samosądem ze strony podwładnych Olgi – zostaje trafiony posłanym za nami bełtem, do końca nie potrafiąc zrozumieć, dlaczego jego druh okazał się bandytą.
Warto tu dodać trochę kontekstu. Mieszkańcy tego etapu to faktycznie dzieciaki, tylko że już dorosłe. Wojna atomowa zastała ich na młodzieżowym obozie i dorastali we własnym towarzystwie, jedynie z opiekunami, trochę jak jakaś dziwna, postapokaliptyczna wersja Piotrusia Pana i jego przyjaciół.
WYRÓŻNIENIE: RED DEAD REDEMPTION 2 NA PC
Wiemy, wiemy, Red Dead Redemption 2 wyszło w 2018 roku. Ale postanowiliśmy wykorzystać ten artykuł, by zwrócić szczególną uwagę na opus magnum Rockstara, które niedawno trafiło także na komputery osobiste. Można tu przebierać w godnych zapamiętania scenach, przypadkowych przygodach i momentach wyjętych wprost ze spaghetti westernów, ale wśród naszych pecetowców szczególne emocje wzbudziła chwila, w której po kilkunastu próbach uruchomienia tego... tej gry ekran na chwilę zasnuł się czernią, by wreszcie ujawnić logo producenta i menu główne. Świadomość, że już tylko trwające od 3 do 5 dni roboczych wczytywanie dzieli nas od możliwości odpalenia jednej z najlepszych pozycji w historii branży, eksplodowała uczuciem niezwykłego ciepła w naszych sercach. Sytuacja niemal porównywalna z komputerem przegrzewającym się do temperatur zdolnych całkowicie roztopić czapy lodowe na Arktyce, byleby tylko wyciągnąć z Red Dead Redemption 2 te marne 15 klatek na sekundę.