Tom Clancy's Ghost Recon – „spełnienie marzeń o udoskonalonej i rozbudowanej Rainbow Six”. 10 najlepszych gier 2001 roku
Spis treści
Tom Clancy's Ghost Recon – „spełnienie marzeń o udoskonalonej i rozbudowanej Rainbow Six”
Data premiery: 13 listopada
Producent: Red Storm Entertainment
Gatunek: strzelanka taktyczna
Platformy: PC Windows
Ghost Recon nie jest grą przełomową czy taką, która powala na kolana. Jednak jest spełnieniem wszystkich marzeń graczy o udoskonalonej i rozbudowanej Rainbow Six i to właśnie plasuje ją na bardzo wysokim miejscu. Doskonała grafika i bardzo dobra grywalność w pełni rekompensują mały niedowład warstwy fabularnej, jak i kilka niedociągnięć w samej grze.
Recenzja gry Tom Clancy's Ghost Recon, CD Action nr 71, ocena: 8/10
Gdyby Ghost Recon ukazał się siedem miesięcy wcześniej, zapewne zrobiłby o wiele bardziej piorunujące wrażenie. Ale nowa marka robiła już wystarczająco dużo szumu, zwłaszcza z nazwiskiem Toma Clancy’ego w tytule i faktem, że stoją za nią twórcy Rainbow Six. I to biorąc pod uwagę fakt, że tym razem podstawą nie była żadna z książek poczytnego autora. Ghost Recon nie dorównywał ani rozmachem, ani swobodą temu, co wcześniej pokazało Operation Flashpoint, Dużo różnic było jednak usprawiedliwione faktem, że sterowaliśmy tu oddziałem sił specjalnych, a nie zwykłych żołnierzy.
Ghost Recon zdołał się mimo wszystko przebić i zaistnieć na rynku. Razem z Rainbow Six, SWAT 3 i OFP uznawany jest za kanon, który zdefiniował gatunek strzelanek taktycznych. Otrzymał tytuł GOTY 2001 od IGN i PC Gamera. Dziś poraża również to, jak scenarzyści trafnie przewidzieli rozwój wydarzeń na świecie, które dla nich były tylko fikcyjną, futurystyczną historią. W Ghost Recon Rosja przeprowadziła wcześniej aneks Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu, a w czasie akcji gry najechała na Gruzję, by wspomagać tam separatystów z Osetii Południowej i Abchazji, co niemal dokładnie odzwierciedla realny konflikt z 2008 roku.
Wspomina Adam „T_Bone” Kusiak:
Pierwszy Ghost Recon to dla mnie ostatnia naprawdę dobra gra spod szyldu Tom Clancy's i Red Storm Entertainment. Ubisoft dopiero położył swoje łapy na tych markach i ewidentnie nie było czasu, żeby coś zepsuć w tym projekcie. Kolejne gry sygnowane Tom Clancy's zmierzały już w konsolowym kierunku akcji TPP i cover shooterów, za którymi, delikatnie mówiąc, nie przepadam.
W Ghost Recon dostaliśmy jedną z najlepszych strzelanek taktycznych w historii, stojącą obok Rainbow Six i SWAT. Gra miała wszystko: fabułę traktującą o inwazji Rosji na Gruzję i kraje bałtyckie, gameplay nie wybaczający błędów (jedno trafienie często oznaczało śmierć) oraz dramatyczne animacje postrzelonych przeciwników. Do tego dochodził realistyczny ekwipunek żołnierzy, tylko delikatnie podkręcony elementami futurystycznymi dzięki dostępowi do prototypowych broni z systemu Land Warrior, takich jak OICW.
Level design? Te mapy pamięta się do dziś: eskorta Abramsów przez zrujnowane ulice Wilna, finałowy szturm przez Plac Czerwony w Moskwie to tylko kilka przykładów klasycznych scenariuszy. Gra zestarzała się godnie i nawet dziś działa bez problemu w rozdzielczościach pokroju ultrawide na Windowsie 11.
Wciąż gram w Ghost Recon często i stwierdzam, że w porównaniu z najnowszymi strzelankami najbardziej imponuje mi w tej grze AI oraz system dowodzenia drużyną. Przeciwnik korzysta po prostu z dobrych skryptów – typu wybieganie z budynków, gdy wpadnie do nich granat – a nasi kompani słuchają się rozkazów i prowadzą skuteczny ogień. Ta gra powinna służyć za inspirację do nowego podgatunku retro shooterów, aczkolwiek wolałbym, żeby takie gry nie wyglądały gorzej od pierwowzoru.
