Ico – „wymaga wrażliwości, opiekuńczości i garści szarych komórek”. 10 najlepszych gier 2001 roku
Spis treści
Ico – „wymaga wrażliwości, opiekuńczości i garści szarych komórek”
Data premiery: 25 września
Producent: Sony Computer Entertainment / Team Ico
Gatunek: przygodowa, platformowa, logiczna gra akcji
Platformy: PlayStation 2
ICO jest z pewnością grą niezwykłą. Prosty pomysł, jeden z najprostszych… Ale powiada się przecież, że na te najłatwiejsze rozwiązania najtrudniej jest wpaść. Piękne, ale surowe i oszczędne wykonanie, a także niesamowity nastrój. Jeżeli poczujesz ten klimat, to pokochasz tę grę i będziesz przeżywał tę przygodę bardzo długo. Jeżeli szukasz napięcia, akcji, krwi, bijatyki czy niesamowitego tempa – w ICO tego nie znajdziesz. Ta gra przenosi gracza w bajkowy, niesamowity świat i wymaga od niego wrażliwości, opiekuńczości i garści szarych komórek. Genialna.
Recenzja gry Ico, Neo Plus nr 37, ocena: 9/10
Kto w 2001 roku miał PlayStation 2, mógł zagrać w tytuły ekskluzywne dla tej konsoli, które nie były dostępne nigdzie indziej. Taką grą było Ico – niby prosta historia o ratowaniu księżniczki, jednak podana w niezwykły, jak na gry komputerowe, sposób. Twórcy postawili na minimalną ilość dialogów czy równie oszczędny interfejs, by nic nie zaburzało immersji. W grze nie dbaliśmy o siebie, o swoje życie, tylko o królewnę Yorde, ktorej zagrażało mnóstwo niebezpieczeństw, a tytułowy Ico musiał ją chronić. Rozgrywka mieszała elementy platformowe z zagadkami i symboliczną ilością walki.
Ico był jednym z pionierskich tytułów stawiających na pierwszym miejscu walory artystyczne, a niekoniecznie gameplay. Być może z tego powodu nie odniósł dużego sukcesu komercyjnego, ale przez krytyków został jednogłośnie uznany za arcydzieło. Nie tylko ich zresztą, bo Ico zachwycali się też inni twórcy gier, filmów i muzyki, na czele z Hideo Kojimą i Guillermo del Toro. Bez Ico nie byłoby relacji Ellie z Joelem w The Last of Us oraz gry Brothers: A Tale of Two Sons. A sami autorzy wypuścili w tym samym klimacie Shadow of the Colossus i The Last Guardian. Opiekuńczość okazała się równie mocnym motywem w grach, co chęć dominacji i podbojów.
Wspomina Anna Garas:
Tę grę pamięta się trochę jak sen – bardziej emocje i nastrój niż konkretne sceny czy logiczny ciąg wydarzeń; szary kamień, gwizd wiatru, postać z rogami i nawoływania w nieznanym języku. Jednak rzut oka na dowolny materiał z Ico przypomniał mi, że ta gra właśnie taka była, że ten oniryczny klimat był jak najbardziej zamierzony, bo przecież ta opowieść i ten gameplay nie potrzebowały żadnych dodatkowych ozdobników. Wszystkie produkcje Teamu Ico i Fumito Uedy opierają się na bardzo precyzyjnym koncepcie i przez to w zasadzie się nie starzeją – dziś są równie fascynujące jak dwie dekady temu. Gdyby tylko ktoś zechciał jeszcze wprowadzić Ico do cyfrowej dystrybucji, jak inne klasyki z PS2... ech.