Cień Tencenta – macki chińskiego giganta sięgają dalej, niż Wam się wydaje
Widmo chińskiego monopolu krąży po świecie gier wideo. Wygląda to tak, jakby Tencent na naszych oczach przejmował przemysł gier po ziarenku ryżu na raz. Warto przyjrzeć się obecnemu stanowi posiadania największej firmy w branży.
Spis treści
Możecie tego nie wiedzieć, ale jest spora szansa, że właśnie gracie w produkcję, z której Tencent czerpie zyski. Pffff... pewnie chodzi o dzieło Riot Games, pomyślicie. Otóż nie, nie tylko. Okazuje się, że moloch dosięga swoimi mackami największych graczy branży elektronicznej rozrywki i poza nią. Oprócz znanych naszym czytelnikom marek na jego „liście płac” znajdują się między innymi gigant e-sprzedaży JD.com czy twórcy aplikacji z Cheetah Mobile. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Tencent do niedawna pozostawał w cieniu, ale zaczął skupiać na sobie uwagę mediów, gdy okazało się, że firma stała się największym wydawcą gier na świecie, odpowiadającym za 51% chińskiego rynku gier.
Czym jest sam Tencent? W Chinach korporacja ta znana jest głównie dzięki komunikatorowi WeChat oraz jako wydawca gier, ale jest to także potężny holding skupujący udziały w przedsiębiorstwach z każdej możliwej branży. Przy tym – w większości wypadków Tencent nie dokonuje głośnych wrogich przejęć, najczęściej zdobywa kilka procent akcji, by mieć wgląd w poczynania spółek. To takie wtyczki, dzięki którym czerpie zyski i trzyma rękę na pulsie, by w miarę rozwoju sytuacji zwiększać swoje wpływy. W obszarze zainteresowań olbrzyma znajdują się głównie dochodowe gry free-to-play oraz duzi wydawcy o zasięgu obejmującym cały rynek, ale to nie wszystko.
CHIŃSKI STEAM
Chińczycy najwyraźniej pragną rzucić rękawicę głównemu rozgrywającemu rynku PC – firmie Valve. Tencent przygotowuje własną platformę dystrybucji gier. Jeśli ktoś mógłby próbować konkurować ze Steamem, to właśnie oni, zwłaszcza że tencentowy WeGame będzie miał na starcie mocne tytuły do pobrania w ofercie, jak choćby League of Legends. Sklep tworzony jest z myślą o wprowadzeniu i promowaniu chińskich produkcji na Zachodzie.
Chińczycy grają zbyt dużo?
W ostatnich dniach kolos napotkał poważne trudności na własnym podwórku. Kłody pod nogi rzucał mu chiński rząd, który postanowił prewencyjnie walczyć z uzależnieniem obywateli i ograniczyć liczbę gier online dostępnych na rynku oraz wprowadzić ściślejszą kontrolę. Akcje Tencenta już straciły 8% wartości, ale gigant się raczej od tego nie przewróci.
TĄPNIĘCIE NA GIEŁDZIE
Chińskie regulacje doprowadziły do spadków nie tylko na lokalnej giełdzie. Państwo Środka jest największym rynkiem dla gier wideo i dlatego bessa ogarnęła całą, globalną branżę. Portal strefainwestorow.pl informuje, że w związku z sytuacją w dół poleciały ceny akcji takich krajowych spółek jak CD Projekt, T-Bull, PlayWay, CI Games, Ten Square Games, Artifex Mundi i Vivid Games. To samo dotyczy gigantów, takich jak EA i Activision Blizzard.
Niezależnie od chwilowych spadków Tencent ma na talerzu naprawdę spory kawałek tortu. Powiększający się z każdą transakcją. Żeby pokazać Wam prawdziwe rozmiary jego imperium, prezentujemy kilku najważniejszych graczy, których Tencent posiada częściowo lub w całości.